Rozdział dedykowany mojej koleżance z ławki
Za wspólne ściągi oraz obgadywanie wkurzających nauczycieli
Muzyka do rozdziału
Obudziłam się wtulona w ciepły tors Louisa , chłopak wyglądał tak bezbronnie kiedy spał, na samo wspomnienie wczorajszego dnia uśmiechnęłam się sama do siebie. Pocałowałam go delikatnie w usta , jednak gdy wstałam , poczułam się dziwnie obolała. No tak to co stało się kilka godzin temu , musiało mieć jakieś skutki. Wciągnęłam na siebie jedną z koszulę Lou , po czym podreptałam do łazienki w celu odświeżenia swojego ciała. Pomieszczenie jak i reszta mieszkania wyglądało jak z bajki , ciemne kafelki duża wanna, przeszkolony prysznic oraz meble w tym samym kolorze. Westchnęłam pozbywając się koszulki mojego chłopaka. Rzuciłam ją gdzieś za siebie , wchodząc pod zimny strumień prysznicowej wody. Natychmiast dała mi potrzebne odświeżenie , kiedy jednak sięgnęłam po czekoladowy żel pod prysznic poczułam na swoich biodrach duże dłonie. Z uśmiechem odwróciłam się do Louisa , który składał pojedyncze pocałunki na moim karku.
Za wspólne ściągi oraz obgadywanie wkurzających nauczycieli
Muzyka do rozdziału
5 Seconds Of Summer
She Looks So Perfect
Obudziłam się wtulona w ciepły tors Louisa , chłopak wyglądał tak bezbronnie kiedy spał, na samo wspomnienie wczorajszego dnia uśmiechnęłam się sama do siebie. Pocałowałam go delikatnie w usta , jednak gdy wstałam , poczułam się dziwnie obolała. No tak to co stało się kilka godzin temu , musiało mieć jakieś skutki. Wciągnęłam na siebie jedną z koszulę Lou , po czym podreptałam do łazienki w celu odświeżenia swojego ciała. Pomieszczenie jak i reszta mieszkania wyglądało jak z bajki , ciemne kafelki duża wanna, przeszkolony prysznic oraz meble w tym samym kolorze. Westchnęłam pozbywając się koszulki mojego chłopaka. Rzuciłam ją gdzieś za siebie , wchodząc pod zimny strumień prysznicowej wody. Natychmiast dała mi potrzebne odświeżenie , kiedy jednak sięgnęłam po czekoladowy żel pod prysznic poczułam na swoich biodrach duże dłonie. Z uśmiechem odwróciłam się do Louisa , który składał pojedyncze pocałunki na moim karku.
-Dzień Dobry Jasmine wymruczał mi tuż nad uchem
-Dobry panie Tomilson splatając palce na jego szyji
-Byłem zdezorientowany ,budząc się sam przyznał namydlając moje włosy , szamponem o słodkim zapachu bananów. Nie odpowiedziałam ,lecz wpiłam się w jego usta bardzo namiętnie. Na pytanie czy jeden dzień a nawet noc może zmienić kogoś w zupełnie innego człowieka ? Mogę śmiało odpowiedzieć , że tak. Zaczynałam coś czuć do Louisa , ale jeszcze dokładnie nie wiedziałam co. Zdawałam sobie jednak sprawę że to sprawia iż czułam się cholernie dobrze.
-Kochanie ? powiedział Lou , gdy ubierał swoją koszulę w naszej wspólnej sypialni a ja leżałam na łóżku i po prostu go obserwowałam
-Mhm
-Moi rodzice przychodzą dziś na kolację oświadczył zakładając marynarkę i wyraźnie unikając mojego wzroku
-Kiedy do cholery zamierzałeś mnie o tym poinformować!! krzyknęłam ze złością
- Spokojnie , co miesiąc organizujemy takie spotkania to rodzinna tradycja wyjaśnił widząc złość na mojej twarzy. Byłam pewna , że mnie nie zaakceptują no bo niby kim ja jestem dla ich syna.
-Będzie dobrze zapewnił - Przyjadą o 18 a i nie martw się posiłkami , Jade moja kucharka wszystko przygotuje dodał całując moje usta. Smakował miętą i cudownym żelem pod prysznic ala Louis Tomilson.
Odprowadziłam go do drzwi , obiecując że nie będę się stresować przybyciem rodzicieli Tommo.
-Lou zagadnęłam gdy ubierał płaszcz
-Mhm
- Zadzwoń do Jade aby nie przychodziła , ja się wszystkim zajmę oświadczyłam podając mu czarną skórzaną teczkę
-Wolałbym nie , ale skoro chcesz uśmiechnął się , ostatni raz całując moje usta.
Gdy Lou poszedł do pracy postanowiłam , zrobić małe zakupy. Zabrałam swoją torbę po czym opuściłam apartament. Powietrze było ciężki co oznaczało ,że zaraz zacznie padać. Wróciłam więc po samochód , czarne SUV. Jadąc ulicami zatłoczonego Londynu zastanawiałam się co ugotuje , w końcu do głowy wpadł mi pewien pomysł. Zaparkowałam na przeciw TESCO po czym zgrabnym ruchem zabrałam się za wybieranie właściwych produktów. Zapłaciłam po czym wróciłam do domu , gdzie czekała na mnie niemiła niespodzianka. Odstawiłam zakupy na blat po czym spojrzałam drwiąco na Lanę , która przyglądała mi się z morderczym spojrzeniem.
-Jak się tu dostałaś spytałam obojętnie wyciągając rzeczy z torby
-Myślałaś , że tak łatwo odbierzesz mi Louisa ? spytała zmniejszając odległość między nami
-On ma Cię gdzieś co potwierdza fakt , że to mnie pieprzył ubiegłej nocy skwitowałam na co z impetem przycisnęła mnie do ściany , tak ja parę dni temu.
-Kłamiesz syknęła wzmacniając uścisk
-Jak chcesz prychnęłam złośliwie się uśmiechając
-Kochanie jestem usłyszałyśmy dobiegający z korytarza głos Louisa. Blond włosa suka natychmiast mnie puściła , poprawiając koszulę , którą mi pomięła.
-Lana ? spytał brunet wyraźnie zaskoczony obecnością byłej kochanki w naszym mieszkaniu
-Um chciałam wam pogratulować i życzyć udanej przyszłości posłała nam sztuczny uśmiech po czym wyminęła zdziwionego Lou i wyszła.
-Wszystko w porządku ?spytał
-Tak , nie zdążyłam jeszcze przygotować kolacji wróciłeś za wcześnie stwierdziłam dokładnie myjąc warzywa.
-Pomóc? zapytał obejmując mnie od tyłu
-Poradzę sobie zawarczałam , zła za obecność jego eks w naszym mieszkaniu
-Okej , będę w gabinecie jak coś oświadczył podnosząc ręce w obronnym geście , po czym zniknął mi z pola widzenia. Kiedy piersi z gęsi spokojnie piekły się w piekarniku , pobiegłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Ubrałam jedną z najpiękniejszych sukienek jakie znalazłam w szafie, dobierając jeszcze biżuterię oraz lekko podkręcając włosy. Myślę , że wyglądałam dobrze.
***
Kończyłam mieszać krem z brokułów , kiedy usłyszałam dzwonek byłam już w drodze do drzwi.
-Ja otworzę usłyszałam krzyk Louisa zbiegającego po schodach
Wróciłam więc do swojego poprzedniego zajęcia , wyciągając białe talerze z szafki. W korytarzu słyszałam śmiechy i powitania. Byłam cholernie zestresowana , w końcu nie codziennie poznaje się tak znanych i cenionych ludzi jak Tomilsonowie.
Pojawili się kilka minut poźniej. Kobieta miała średniej długości kręcone włosy oraz śliczne niebieskie oczy które Tommo z pewnością odziedziczył po niej , natomiast mężczyzna był wysokim postawnym brunetem o szarych tęczówkach skrywanych za ciemnymi oprawami okularów.
-Mamo , tato to moja dziewczyna Jasmine przedstawił mnie , obejmując w tali
-Miło mi bąknęłam nieśmiało podając im dłoń , byłam zaskoczona gdy kobieta zignorowała wyciągniętą rękę po prostu mnie przytulając.Odetchnęłam z ulgą po czym ponowiłam gest podając rękę ojcu Louisa , ten jednak ją zbagatelizował.
-Synu gdzie Lana ? spytał , obrzucając mnie pogardliwym spojrzeniem.
-Arturze proszę powiedziała brunetka , ciągnąc go za ramię
-Kochanie to są moi rodzice Hannah i Artur wtrącił się Louis , ignorując pytanie ojca. Sytuacja była naprawdę napięta a ja nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa. Wieczór nie zapowiadał się dobrze i myślę , że nie tylko ja tak sądziłam.
***
Kolacja minęła nam w cichej atmosferze , Lou rozmawiał z mamą a ja powoli zbierałam naczynia. Postanowiłam nie korzystać ze zmywarki ponieważ , dłuższe spędzenie w kuchni zwalniało mnie z obowiązku przebywania w towarzystwie pana Artura , który chyba nieszczególnie zapałał do mojej osoby sympatią.
-Pomóc usłyszałam za sobą niski melodyjny głos , odwróciłam się widząc uśmiechniętą od ucha do ucha panią Tomilson.
-Nie trzeba odwzajemniłam gest odkładający ostatni talerz na suszarkę.
-Przepraszam za mojego męża , um on zna rodziców Lany i stąd jego zachowanie wyjaśniła opierając się o blat.
-Ja rozumiem , naprawdę oznajmiłam spuszczając wzrok
-Widzę , że mój syn jest szczęśliwy a jeżeli ty mu to dajesz , to nie mam do Ciebie żadnych zastrzeżeń powiedziała poprawiając swój szal , okrywający blado-zieloną sukienkę.
-Kochanie skończ te pogaduszki z tak nic nie wartą osobą jak ona , chodźmy już Kingowie zapraszają na późną kolację poinformował starszy Tomiloson obejmując żonę ramieniem a mi posyłając mordercze spojrzenie. Poczułam gulę w gardle , gdy za Arturem dostrzegłam sylwetkę Louisa , stał tam wszystko słyszał i nie powiedział ani jednego słowa aby mnie obronić. Nie wahając się dłużej zabrałam mój płacz po czym wybiegłam z mieszkania , ignorując głośne krzyki Lou.
Rozdział niesprawdzony. Przepraszam że tak długo. Notka pojawi się jutro ponieważ dziś już nie mam siły.
Komentujcie.
-Pomóc? zapytał obejmując mnie od tyłu
-Poradzę sobie zawarczałam , zła za obecność jego eks w naszym mieszkaniu
Strój jaki na kolację wybrała Jasmine |
***
Kończyłam mieszać krem z brokułów , kiedy usłyszałam dzwonek byłam już w drodze do drzwi.
-Ja otworzę usłyszałam krzyk Louisa zbiegającego po schodach
Wróciłam więc do swojego poprzedniego zajęcia , wyciągając białe talerze z szafki. W korytarzu słyszałam śmiechy i powitania. Byłam cholernie zestresowana , w końcu nie codziennie poznaje się tak znanych i cenionych ludzi jak Tomilsonowie.
Pojawili się kilka minut poźniej. Kobieta miała średniej długości kręcone włosy oraz śliczne niebieskie oczy które Tommo z pewnością odziedziczył po niej , natomiast mężczyzna był wysokim postawnym brunetem o szarych tęczówkach skrywanych za ciemnymi oprawami okularów.
Hannah i Artur Tomilson |
-Miło mi bąknęłam nieśmiało podając im dłoń , byłam zaskoczona gdy kobieta zignorowała wyciągniętą rękę po prostu mnie przytulając.Odetchnęłam z ulgą po czym ponowiłam gest podając rękę ojcu Louisa , ten jednak ją zbagatelizował.
-Synu gdzie Lana ? spytał , obrzucając mnie pogardliwym spojrzeniem.
-Arturze proszę powiedziała brunetka , ciągnąc go za ramię
-Kochanie to są moi rodzice Hannah i Artur wtrącił się Louis , ignorując pytanie ojca. Sytuacja była naprawdę napięta a ja nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa. Wieczór nie zapowiadał się dobrze i myślę , że nie tylko ja tak sądziłam.
***
Kolacja minęła nam w cichej atmosferze , Lou rozmawiał z mamą a ja powoli zbierałam naczynia. Postanowiłam nie korzystać ze zmywarki ponieważ , dłuższe spędzenie w kuchni zwalniało mnie z obowiązku przebywania w towarzystwie pana Artura , który chyba nieszczególnie zapałał do mojej osoby sympatią.
-Pomóc usłyszałam za sobą niski melodyjny głos , odwróciłam się widząc uśmiechniętą od ucha do ucha panią Tomilson.
-Nie trzeba odwzajemniłam gest odkładający ostatni talerz na suszarkę.
-Przepraszam za mojego męża , um on zna rodziców Lany i stąd jego zachowanie wyjaśniła opierając się o blat.
-Ja rozumiem , naprawdę oznajmiłam spuszczając wzrok
-Widzę , że mój syn jest szczęśliwy a jeżeli ty mu to dajesz , to nie mam do Ciebie żadnych zastrzeżeń powiedziała poprawiając swój szal , okrywający blado-zieloną sukienkę.
-Kochanie skończ te pogaduszki z tak nic nie wartą osobą jak ona , chodźmy już Kingowie zapraszają na późną kolację poinformował starszy Tomiloson obejmując żonę ramieniem a mi posyłając mordercze spojrzenie. Poczułam gulę w gardle , gdy za Arturem dostrzegłam sylwetkę Louisa , stał tam wszystko słyszał i nie powiedział ani jednego słowa aby mnie obronić. Nie wahając się dłużej zabrałam mój płacz po czym wybiegłam z mieszkania , ignorując głośne krzyki Lou.
Rozdział niesprawdzony. Przepraszam że tak długo. Notka pojawi się jutro ponieważ dziś już nie mam siły.
Komentujcie.
Jak zawsze boski
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz
UsuńPotwierdzam jest genialny jak najszybciej NN :))
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz
UsuńCzekam na następny
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz
Usuń