Muzyka

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 21-Afire Love


                                        Rozdział dedykowany mojej zmarłej  cioci
                                     -Minął dzień , miesiąc , rok a ja nadal tęsknię



                                                Muzyka do rozdziału
                                              Ed Sheeran- Afire Love ♥



Kiedy otworzyłam oczy poczułam jak moją czaszkę  przeszywa ogromny ból.Odruchowo podniosłam się , dotykając tego miejsca jednak ktoś z powrotem położył mnie na miękkich poduszkach.
-Kochanie musisz odpocząć -delikatny szept Louisa otulił moje zmysły
-Ja nie mogę , muszę zrobic Ci kolacje -oświadczyłam ale próba wstania okazała się beznadziejnym pomysłem poniewaz z braku sił znów opadłam na kanape
-Lekarz będzie za dwadzieścia minut ,ani mi się waż stąd ruszać-ostrzegł surowym tonem
-Ja nie potrzebuje..
-Nawet nie waż się mi sprzeciwic -warknął poirytowany
-A co z.... ?
-Wyszli godzinę temu -odpowiedział
Czemu był dla mnie taki ostry? Jak zwykle zrobiłam coś źle. Na pewno. Inaczej Lou by się tak nie zachowywał.
-Tak, zemdlała-usłyszałam w korytarzu męskie głosy. Należały one do Tommo i zapewne lekarza. Serce podeszło mi do gardła gdy zobaczyłam kto był tym lekarzem
-Doktorze Stine , chciałby z panem porozmawiać gdy skończy pan badanie-oświadczył profesjonalnym głosem Lou , siadając na kanapie oraz łapiąc mnie za dłoń
-Proszę podwinąć koszulkę- nakazał na co się zarumieniłam , widziałam jak mój ukochany zaciska zęby. Wow chociaż raz był zazdrosny.
-Jesteś przemęczona i z tego co widzę słabo się odżywiasz, jeżeli chcecie mieć w przyszłości dzieci należy zmienić twoją dietę- powiedział spokojnym głosem
-Możesz już poprawić bluzkę - dodał wkładając swoje narzędzia do torby.
-Panie Tomilson -zwrócił się do mojego chłopaka na co ten jakby wybudzony z głębokich zamyśleń pokiwał głową i razem udali się w stronę jego gabinetu.

Postanowiłam zignorowac polecenia Castera po czym ruszyłam do kuchni po szklankę wody.Kiedy zimna ciecz dostała się do mojego gardła odetchnęłam z ulgą. Wciąż bolała mnie głowa , jednak nie tak bardzo jak wcześniej.Skuliłam się gdy usłyszałam twardy głos Louisa gdzieś w korytarzu. Widocznie już skończyli bo drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem.
-Prosiłem-wycedził zaciskając zęby
-Przepraszam-bąknęłam spuszczając wzrok na swoje nagie stopy
-Och Jasmine-powiedział po czym mocno mnie do siebie przytulił a ja schowałam głowę w zagłębieniu jego szyji.
-Nie chcę być na Ciebie zły-wyznał
-Więc nie bądź -
-Gdyby wszystko było takie łatwe -mruknął przeczesując swoje włosy ręka
Nie zamierzam naciskać go aby powiedział prawdę. Nie ufa mi , rozumiem. Jednak to cholernie boli. Dopiero teraz zauważyłam jak oddalliśmy się od siebie. Czuję że byłam tylko jego chwilową fascynacją. Widzę w oczach bruneta ból , którego wcześniej nie było. Odsuwam się od niego po czym idę do sypialni gdzie zmęczona zasypiam.

                                                Louis P.O.V                                                
Opuszczam mieszkanie a następnie udaje się w dobrze znane mi miejsce. Spędzam tu czas od kilku tygodni. Wlewam w siebie litry alkoholu a skąpo ubrane panienki , co chwila się do mnie uśmiechają. Wiem że nie powinniem tu być , ale nie potrafię niczym innym zająć swoich myśli. Od kiedy wróciłem z Barcelony , wszystko się spierdoliło. Kontuzja na dwa miesiące dla piłkarza to wyrok. Jestem dupkiem bo nie powiedziałem nic Jasmine a wręcz ją okłamywałem , ale byłem zbyt wielkim tchórzem. Oczywiście mecz odbył się w Irlandi ale zamiast mnie wyszedł ten skurwiel Griffins. Od zawsze chciał zająć moje miejsce kapitana , ale trener nie był głupi. Teraz jednak nie miał wyjścia.
-Och Louis-powitała mnie Lolly która dorabiała tutaj jako barmanka
-Witaj , to co zawsze -mruknąłem wyciągając 50£
-Powinnieneś z nią porozmawiać -powiedziała nagle
-Yyyy myślę że to nie jest dobry pomysł -odparłem
- Na to już trochę za późno -skwitowała patrząc na drzwi lokalu gdzie ze szkokowaną miną stała moja dziewczyna.
                                               
                               Ciąg dalszy nastąpi...



Dziękuje za wyświetlenia. Cóż nie komentujecie więc zapewne Maid zrobił się nudny i każdego zaczyna dobijać ta historia. Mnie również , ostatnio nie mam weny i od pewnego czasu pisanie rozdziałów stało się dla mnie obowiązkiem a nie przyjemnością. Może kiedyś wrócę , dzień , dwa , tydzień , miesiąc nie wiem. To po prostu trudne.

Love
Chester ♥

czwartek, 26 lutego 2015

Pytanko ♥

Chcecie dziś 21 rozdział ?

Rozdział 20- Go Minnie ♥


                                                                     Rozdział
                                                                   Dedykowany
                                                            -Agnieszce , Danielowi♠
                                                           Oraz dwóm Mateuszom♥
                                                            -za wspólne chwile♥
                                                                 Będę tęsknić♠


                                                                Muzyka do rozdziału

                          Sia - Elastic Heart feat. Shia LaBeouf & Maddie Ziegler




-Co chcesz na śniadanie mała ?-Spytałam pięciolatki wyjmując z lodówki sok pomarańczowy  mleko , owoce i inne produkty.
-Czekoladę-wykrzyknęła radośnie Nessie szczerząc swoje białe ząbki
Muszę przyznać że byłam lekko zdziwiona wizytą  Harrego, ale kiedy wyjaśnił że jedzie po Bellę , nie miałam
żadnych oporów żeby zając się tym małym
szkrabem.Cieszyłam się że  Hazza zakceptował mój
związek z Louisem ponieważ ten zawsze podkreślał że chłopcy są dla niego jak rodzina. Właśnie a propo Lou , zostawił mi dziś karteczkę że musiał lecieć na mecz do Irlandii , nie byłam zadowolona ale to w końcu jego praca. Mimo wszystko kochałam go najbardziej na świecie , jednak wiedziałam że nasza miłość nie będzie łatwa. Pokręciłam przecząco głową , nie mogę tak myśleć. Ważne że mamy siebie nic więcej się nie liczy.
-O nie księżniczko , ale mam lepszy pomysł-odpowiedziałm w głowie przypominając sobie przepis na śniadanie które uwielbiał mój ojciec. Po kilku minutach postawiłam przed dziewczynką posiłek , patrząc jak jej oczy błyszczą.
Śniadanie dla Ness ♥
-Wsuwaj -nakazałam  sprawdzając czy nie mam jakiś  wiadomości.
Kliknęłam na zieloną kopertę i moim oczom ukazała się krótka wiadomość od Lou.

  Do:Jasmine Alice Hayes   Od:Louis Wiliam Tomlinson
                                                 
                   ♥Skarbie♥                
Wrócę po jutrze. Dziś jest kolacja u moich rodziców , chciałbym abyś na nią poszła. Wiem jaki jest mój ojciec , ale chciałby Cię przeprosić. Czekaj pod apartamentowcem o 19, Brad Cię zawiezie. O nic się nie się nie martw. Jesteś dla mnie najważniejsza pamiętaj o tym.
Kocham Cię 
L.T.

Nie wierzyłam w to że Arthur nagle chce mnie przepraszac , widziałam jaką pogarda odnosi się do mojej rodziny. Mimo wszystko postanowiłam nie iść na tą kolację. Na szczęście miałam doskonałą wymówkę.  Odruchowo spojrzałam na zegarek dochodziła 11? O piętnastej miałam się spotkać z moim profesorem. Cieszyłam się z tego powodu. Po cichu liczyłam że zaproponuje mi pracę , która bardzo w tej chwili potrzebowałam. Byl moją ostatnią szansą. Napisałam krótkiego SMS do Leii z pytanie czy zajmię się pięciolatka , na co ta odrazu się zgodziła.
-Ciociu jesteś tam ?-blondynka pomachała mi swoją drobną dłonią przed twarzą
-Tak , um przepraszam zamyśliłam się - wyjaśniłam wkładając brudne naczynia do zmywarki.
-Zostaniesz przez dwie godziny z ciocią Leą -oświadczyłam jej , kiedy bawiła się swoimi lalkami Barbie.
Co jak co ale była grzeczną dziewczyną , to dziwne że jest córką Harrego ponieważ z tego co zawsze opowiada Lou , ten chłopak to istny huragan.
Właśnie miałam podać małej soczek , gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Bez wahania ruszyłam w stronę korytarza. Kiedy uchyliłam powłokę doznałam szoku stala tam co prawda Lea , ale była blondynką a jej brzuch był wyraźnie zaokrąglony.
-Cześc skarbie-wykrzyknęła radośnie , mocno mnie do siebie przytulając
-Wow-tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić gdy się odsunęła.
-Nie wiedziałam że....
-Nikt nie wiedział , przez ostatnie dwa miesiące byłam w Berlinie gdzie
podtrzymywano ciąże -wyjaśniła głaszcząc swój nienarodzone dziecko
-Przykro mi-powiedziałam spuszczając wzrok.
To ja nie chciałam mieć dzieci z Louisem , a oni z Zaynem musieli walczyć o swoje. Boże jestem potworem.
-Hej już wszystko w porządku , chodźmy do naszej księżnikczki-zaproponowała ruszając do salonu. Kiedy tylko dziewczynka ją zobaczyła natychmiast zaczęła piszczeć ze szczęścia.
-Jas jest dziesięć po trzeciej , spóznisz się-uprzytomniła mi , gdy bezcelowo na nie patrzyłam
-Um tak- wzięłam swoją torebkę oraz płaszcz po czym wyszłam z mieszkania.
             
                                                                ♥♥♥
- Myślę że będziesz zadowolona z pracy w naszym szpitalu-powiedział Emanuel podając mi swoją dłoń , którą natychmiast przyjełam. To był chyba jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Właśnie dostałam pracę jako kardiochirurg i nie mogłam być bardziej szczęśliwa.
-Też tak myślę -uśmiechnęłam się. Szczerze nie wierzyłam że da mi posadę , ale uznał że skoro zostałam uniewinniona to mi wierzy.
-Widzimy się w piątek na obchodzie -dodał gdy miałam już wychodzić
-Do zobaczenia- opuściłam gabinet z wyraźną ulgą. Wiedziałam że Louis będzie ze mnie dumny , jednak postanowiłam powiedzieć mu o tym dopiero po jego powrocie.
Kiedy wyszłam ze szpitala , zobaczyłam radosne małżeństwo Malików oraz roześmianą Ness. Musieli na mnie czekać. Bałam się konfrontacji z Zaynem , ale w końcu musieliśmy porozmawiać jak normalni ludzie. Nie mogliśmy całe życie skakać sobie do gardeł.
-Chodźmy na plac zabaw-zaproponowała Nessie 
Pokiwaliśmy zgodnie głowami , po czym ruszyliśmy do pobliskiego parku , skąd dochodziły śmiechy dzieci.
-Ciociu chodź mnie pochuśiać-poprosiła blondynkę ciągnąc ją za palec. 
Po chwili już ich nie było , usiadłam na jednej z ławek a mulat zrobił to samo. W powietrzu unosi się napięta admosfra. Żadne z nas nie ma odwagi się odezwać. Ciszę przerywa jednak Lea która nagle pojawia się przed nami. 
-Zaraz wracamy , idziemy po hot-dogi -oświadcza i po chwili znika wraz z dziewczynką. 
-Przepraszam-bąknął nagle Zayn spuszczając wzrok na swoje dłonie
-Jest ok -opowiadziałam  wiedząc jak ciężko było mu to powiedzieć
-Źle Cię oceniłem , ja tylko chciałem żeby Louis był szczęśliwy i wydawało mi się , że z Laną jest-wyznał bawiąc się swoją złotą obrączką
-W porządku 
-Kochasz ją-stwierdziłam obserwując z jaką troską patrzy na śmiejącą się żonę 
-Ponad wszystko , ale nie zasłużyłem na to przyznaje
na co marszczę brwi w dezorientacji
-Kiedy ją poznałem , byłem  skurwielem który niczego ani nikogo nie szanował , ćpałem , piłem i zaliczałem panienki. Pewnej nocy spotkałem anioła , nawet nie wiedziałem że będzie to Lea. Porwałem ją i trzymałem w piwnicy jak szczura- krzywi się na to wspomnienie 
-Kochałem kontrolę , ale z każdą łzą dziewczyny ją traciłem. Kiedy poczułem że jest dla mnie kimś ważnym , uciekła. Przez pół roku szukałem jej po całym świecie. Brakowało mi tlenu którym była. Gdy w końcu ją znalazłem okazało się że jest w ciąży. Kilka tygodni potem urodziła się nasza córeczka, miała na imię Levina niestety zmarła po paru dniach-kilka łez spływa po jego policzku , on jednak ich nie ściera lecz kontynuje
-Lea wpadła w głęboką depresję , a ja byłem bezradny patrzyłem jak moja narzeczona umiera z bólu i żalu. Winiłem siebie za wszystko co się zdarzyło. Tego dnia postanowiłem , ulotnić się z życia ukochanej. Wiedziałem że nie mogę pozwolić jej więcej cierpieć. Spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem do NY. Od moich przyjaciół , dowiedziałem się że Lea miała poważny wypadek i jej stan jest krytyczny. Natychmiast wróciłem do Londynu , a kiedy znów ją zobaczyłem poczułem się jak ostatni śmieć. Kiedy tylko wróciła do domu , poważnie porozmawialiśmy i dziś jest moją żoną. Gdy dowiedziałem się że moje dziecko znów może być zagrożone zrozumiałem jak wiele błędów popełniłem oraz uświadomiłem sobie że tylko z tobą Tommo może być szczęśliwy-powiedział , a ja poczułam się jak idiotka. Przez cały czas myślałm że Zayn to dupek który nic nie przeżył a tym czasem przeszedł więcej niż  ktokolwiek inny. Teraz rozumiałam jak ważne było dla nich dziecko. 
-Wracamy ?- spytałam gdy zobaczyłam Le oraz usmarowną kechupem Nessie
-My lecimy na kolacje do moich rodziców -oznajmiła blondynka wplatając palce Zayna w swoje 
-Szkoda , ale dzięki za opiekę nad Ness- powiedziałam 
Oboje się uśmiechnęli , całując dziewczynkę w czoło a następnie mocno mnie do siebie tuląc
-Paa
-Paa 


♥♥♥

W drodze powrotnej , Ness co chwila wskakiwała w kałużę , głośno się śmiejąc co wywoływało oburzenie kilku starszych pań. Nie przejmowałam się tym ponieważ sama taka kiedyś byłam . Pamiętam jak zawsze z tatą chodziłam do księgarni gdzie pracował. Zabierał mnie tak abym nie musiała przebywać z matką , która jak się okazło mnie nienawidziła. Moje życie nigdy nie było usłane różami , a dzięki tej kobiecie jedynie kolcami. Nawet nie zorientowałam się się kiedy dotarłyśmy do One Hyde Parku. Pozwoliłam pięciolatce wcisnąć odpowiedni guzik i po chwili jechałyśmy już na górę. Moje serce stanęło , gdy winda zatrzymała się i wsiadł do niej chłopak z czekoladowymi włosami , niebieskimi oczami ubrany w drogi garniutr. Oczywiście nie był tak przystojny jak Lou , lecz robił wrażenie
Caster Stine

 Uśmiechnął się łobuzersko po czym nacisnął przedostatnie piętro 
-Ciociu gnieciesz-mruknęła niezadowolona blondynka gdy z całej siły przycisnęłam ja do swojego pasa. 
-Mam na imię Caster- przedstawil się podając mi swoją dloń którą od razu uścisnęłam 
-Jasmine -odrzekłam zakrywając włosami zapewne czerwone policzki
-Pięknie się rumienisz-oznajmił lekko przygryzając swoje malinowe usta
-Do zobaczenia -dodał po czym puścił mi oczko opuszczając windę
-Ciociu on Cię podlywał , powiem wujkowi poskarżyła się Nessie nerwowo kręcąc noskiem
Postanowiłam zignorować jej komentarz , odetchnęłam z ulgą kiedy przekroczyłam próg mieszkania. Odwiesiłam płaszcz po czym skierowałam się do salonu , gdzie znieruchomiałam.na  kanapie siedział Louis obok Harry a na kolana młodej  kobiety która jedną ręką kołysała wózek , właśnie gramoliła się Ness. 
Zamrugałam kilkakrotnie powiekami aby upewnić się czy aby na pewno to nie sen. Czułam jakby zaschło mi w gardle. 
-Skarbie poznaj Bellę-odezwał się Lou a ja jedyne co widziałam to białe plamki przed oczami. A potem jedynie błogą ciemność.

Ciąg dalszy nastąpi...




Wow przybywam z nowym rozdziałem. No to został wyjaśniony opis Zayna i Le w heros. Wiem że pewnie mnie nienawidzicie ponieważ prawie nie ma Louisa , ale jakoś musicie to przeżyć. Obiecuje że nigdy więcej tego nie zrobię. Skarby sama nie wiem jak mam to powiedzieć , coraz częściej brakuje mi weny. Mam dużo obowowiązków i sama czasami nie wyrabiam. Teraz załatwiam masę spraw związanych z wyjazdem i rozdziały będą pojawiać się nie tak często jak teraz. Czasami zastanawiam się czy nie zawiesić bloga ,ale kiedy myślę o tej garstce osób które czytają Maid myślę że nie mogę tego zrobić. Nie będę prosić o komentarze bo to i tak nic nie da. Jak chcecie to komentujcie ale ja was do niczego nie zmuszam. No to chyba tyle. Dziękuje serdecznie za komentarze i życzę wam wszystkiego dobrego. Rozdzial niesprawdzony.
Love 
     Chester ♥

środa, 18 lutego 2015

Rozdział 19 - After the storm comes the rainbow always




Rozdział dedykowany mojemu wujkowi 
-Widzimy się za cztery miesiące w USA♥

Muzyka 
Elllie Goulding 
Love Me Like You Do
♥•♥•♥





Obudziłam się z szybko bijącym sercem oraz przyspieszonym oddechem. Z ulgą jednak stwierdziłam że na szczęście był to tylko fatalny koszmar a Lou smacznie chrapie obok wtulony niczym dziecko w zieloną poduszkę. Ostrożnie pocałowałam go w policzek , na co cicho mruknął po czym udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki butelkę zimnej wody , opróżniając ją w kilka minut. Spojrzałam na zegarek , dochodziła druga  nad ranem . Czyli już dzis dowiem się czy spędzę przyszłośc za kratami.
-Maleńka czemu nie śpisz ? Usłyszałam za plecami dobrze mi znany zarchypinęty głos
-Już idę odchrząknęłam chcąc brzemieć jak najbardziej pewnie
-Jasmine co się stało ? Zapytał swoim surowym tonem
-Um nic skłamałam unikając jego przeszywającego spojrzenia
-Jasmine powtórzył łapiąc zbyt mocno za mój nadgarstek na co cicho syknęłam.Puścił gdy zobaczył na mojej twarzy strach.
-Kochanie powiedz mi prawdę nakazał starając się utrzymać spokojny głos
-Ja um miałam po prostu koszmar i ty.... , przymknęłam powieki odtwarzając w
głowie scene ich pocałunku.
-Ja zostałam skazana a ty i Lana wyszliście całując się wykrzstusiłam z siebie czując jak palące łzy wydostają się z moich oczu.
-Hej skarbie nie płacz, kocham tylko Ciebie słyszysz  musisz przestac to kwestionować  powiedzial biorąc moją twarz w swoje dłonie
-Lou ja nie...
-Cii przerwał mi łącząc nasze usta w pełnym pasji pocałunku.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak jak teraz. Powiedzenie że było mi jak w niebie jest tutaj zdecydowanie za słabe. Louis był jednocześnie delikatny jak i ostry. Przygryzał moją wargę , diabelsko się uśmiechając co sprawiło że całkowicie zapomniałam o kłopotach.
-Loueh nie tu ,szepnęłam mu do ucha gdy jego dłoń powędrowała do gumki moich szortów. Oblizał wargi , które nawiasem mówiąc byly lekko opuchnięte od żarliwego pocałunku po czym wziął mnie na ręce udając się wprost do naszej sypialni.
-Jest pani taka kusząca panno Hayes mruknąl pozbawiając mnie topu
-Staram się odrzekłam przejeżdzając palcem po tatuażu z Minnie
-Nie wierzę że to zrobiłeś
Przez chwilę jego twarz wyrażała dezorientację , ale szybko uświadomil sobie co mam na myśli , szeroko się uśmiechając
-Kolejny dowód na to że liczysz się tylko ty odpowiedział wracając do całowania mojego odkrytego brzucha
Podawałam się tej pieszczocie , całkowicie zapominając o całym świecie. Jęknęłam gdy złożył czuły pocałunek na mojej kobiecości. Zacisnęłam dłonie na prześcieradle oddając się przyjemności jakiej dostarczył mi chłopak.
-Luueee wydyszałam  gdy chłopak pozbawił  się swoich bokserek ukazując w pełni swoje przyrodzenie.

  O Matko jestem taka napalona

Wypięłam biodra do przodu podczas kiedy brunet bardzo delikatnie zacząl się we mnie wsuwać
-Jasmnie patrz mi w oczy nakazał co też uczyniłam.
Chłopak miał je przymknięte , jednak widziałam że jego tęczówki nabrały innego koloru -czerni która dominowała gdy był wściekły i maksymalnie podniecony. Pierwszy raz od kiedy uprawisliśmy seks się go bałam.
-Lou przestan poprosiłam  ten jednak nie zwrócił na to uwagi a wbił się we mnie mocniej
-Louis przestań powtorzyłam czując że sprawia mi ból. Znów mnie zignorował ale tym razem najmocniej jak potrafiłam odepchnęłam go od siebie. Okryłam swoje nagie ciało prześcieradłem po czym zamknęłam się w łazience.
                                     
                                                                   ♥♥♥


Gorące łzy spływały po mojej twarzy , podczas kiedy Louis dobijał się do łazienki prosząc abym otworzyła. Nie mogłam , nie potrafiłam , strach wziął nade mną kontrolę. Serce podeszło mi do gardła gdy usłyszałam odgłos wyłamywanego zamka. Skuliłam się w rogu pomieszczenia , czekając na to aż mnie uderzy lub spróbuje zgwałcić. Wszyscy męźczyżni byli tacy sami tylko ja miałam to szczęście trafiać na tych nieodpowiednich.
-Mój Boże co ja zrobiłem powiedział przerażony Louis klękając prze mną , odważyłam się spojrzec na jego tęczówki nie byly już czarne a niebieskie oraz pełne bólu. Wyglądal jakby mial sobie wyrwać serce.
-Lou wyszlochałam ocierając opuszkiem palca spływającą po jego policzku łzę
-Jestem skończonym chujem , Jasmine błagam wybacz mi powiedział łamiącym się głosem. Pierwszy raz widziałam go kompletnie załamanego i bezradnego
-Louis Kocham Cię , a miłośc wybacza sobie wszystko powiedziałam
-Ja Ciebie mocniej Minnie , nawet nie masz pojęcia jak bardzo
Trwaliśmy tak przez godzinę , nie mam pojęcia wiem jednak że moje powieki zaczęły robić się ciężkie.
-Moje maleństwo powinno iśc spac powiedział Tommo i juz po chwili niósł mnie do naszej sypialni. Otulił nasze ciała miękką pościelą  a ja zasnęłam dzięki cudownemu zapachowi bruneta oraz kołysance którą nucil mi do ucha.
                                                               
                                                                      ♥•♥•♥


Stałam w sali rozpraw obok moich prawników czekając na wyrok.
-Proszę powstać sędzia Ann Mary Stoney ogłosi wyrok powiedziała drobna kobieta która przywoływała świadków na salę. Nie minęła nawet minuta a w pomieszczenie pojawiła się wspomniana kobieta oraz ławnicy.
Już chciala coś powiedzieć gdy do sali wkroczył blond włosy chłopak. Nie to nie mógł być mój niedoszły gwałciciel. Jedyne czego właśnie w tej chwili pragnęłam to uciec , jednkaże byłam ciekawa co ma do powiedzenia lokers.
-Kim pan jest ? - I dlaczego zakłóca pan przebieg ogłoszenia wyroku ? Zapytała zirytowana sędzia
-Mam na imię Brian Nelson, jestem przybranym synem matki oskażonej  powiedział
-Czy ma to jakiś związek ze sprawą ? Stoney wydawała się co raz bardziej zdenerwowana calą sytuacją
-Tak , Jade to znaczy Marie Hayes oraz pokrzywdzona zaplanowały wszystko aby oskrażona poszła siedzieć odrzekł Brian
Nie wierzyłam  w to co słyszę moja ma
tka wspópracowała z King ale po co ? Skoro odeszła to chyba , sama nie wiedziałam co myśleć. Spojrzałam na Louisa szukając na jego twarzy jakichkolwiek oznak szoku jednak zobaczyłam tylko spokój.
-Ma pan na to jakieś dowody ? Spytał prokurator o dośc patyczkowatej masie ciała
-Tak um mam , pogrzebal w swojej kurtce po czy wyciągnął z niej mały dyktafon.
Po odsłuchaniu nagrania  byłam w jeszcze większym szoku niż do tej pory. Moja własna matka , kobieta która przez 9 miesięcy nosiła mnie pod sercem tak po prostu chciała abym swoją przyszłoszłość spędziła za kratami.
-Czy to wszystko panie Nelson ?
-Nie ja ehh muszę przyznać się do tego że kilka miesięcy temu próbowałem
 zgwałcić Jasmine zeznał
- To tyle dodał patrząc na mnie z poczuciem winy wymlowanym na twarzy
-Proszę zająć miejsce wyrok zostanie ponownie ogłoszony po przerwie powiedziała obojętnia sędzia po czym opuściła salę rozpraw.
                                       
Dzięść minut później byliśmy z powrotem w sali czekając na ostateczną decyzję wymiaru sprawiedliwości.
 -W imieniu najwyższych władz Zjednoczonego Królestwa uznaje Jasmine Alice Hayes za niewinną tego iż z pełną świdomością działałała szkodę pani Lany King ponad to zasądzam areszt dla pana Briana Nelsona , pani Marie Hayes oraz
 pani Lany King oświadczyła - Zamykam rozprawę dodała po czym opuściła salę. Nie mogłam powstrzymać łez szczęścia kiedy wszystko wreszcie się wyjaśniło


                                                                 ♥•♥•♥



-Jestem taka szczęśliwa oznajmiłam ściągając szpilki kiedy byliśimy już w naszym mieszkaniu
-Ja równiez kotku uśmiechnął się prowadząc mnie za dłoń do kuchni sąd dochodził niesamowity zapach.
-Ciocia Bethy pisnęłam widząc gotującą kobietę
-Och Jasminnie powiedziala podekscytowana mocno mnie do siebie przytulając.Nawet nie wyobrażałam sobie jak bardzo za nią tęskniłam. Do tego zapach jej kwiatowych perfum przypomniał mi o domu. Właśnie skoro ona jest u nas to z kim zostawiła ojca ?
-Gdzie tata ? Zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu w nadzieii że go zobaczę.
- On został w domu , ma dobrą opiekę zapewniła ciocia
-Z kim ?
-Dobrze powiem , tylko proszę nie denerwuj się poprosiła kobieta biorąc głęboki wdech
-Dlaczego miałabym....
-Alex wrócił wyrzuciła z siebie przerywając mi
Przez chwilę analizowałam to co mi powiedziała , kumulując złość ktora wezbrała się we mnie niczym rwąca rzeka
-Kochanie spokojnie powiedział Louis widząc wściekłośc na mojej twarzy
-Nie chcę go znać warknęłam
-Jasie to już 5 lat na litośc boską , wasz ojciec chce żebyscie się pogodzili
-Nie , pokręciłam przecząco głową opuszczając kuchnię.
Udałam się w ekspresowym tępie do łazienki gdzie założyłam dresy.
Minęłam zdziwonego ukochanego oraz ciocię po czym wyszłam z mieszkania głosno trzaskając drzwiami.


                                                                      ♥•♥•♥
Od dwóch godzin biegałam ulicami Londynu , analizując wszystko co stało się przez ostatni czas w moim życiu. Kiedy przystanęłam w parku aby odsapnąć mój telefon ukryty wewnątrz kieszeni dresów znów się rozdzwonił. Już  miałam odrzucić połączenie myśląc że to Lou lub ciocia gdy spostrzegłam prywatny numer.
-Słucham powiedziałam , słysząc w tle rozmówcy szumy
-Dzień Dobry z tej strony Emanuel Rodrigo , czy rozmawiam z Jasmine Hayes ? Zapytał a ja uśmiechnęłam się ponieważ mężczyzna byl moim ulubionym wykładowcą medycyny
-Tak to ja odrzekłam
-Droga Jasmine przejdę od razu do rzeczy , dobrze wiem że bylaś jedną z najlepszych studentek dlatego proponuje Ci spotkanie jutro oświadczył a ja aż musiałam usiąść z wrażenia. Wow tego się nie spodziewałam.
-Oczywiście , o której i gdzie ? Spytałam starając się zachować swoje podekcsytowanie i radośc dla siebie.
-Bądź w moim gabinecie o 15:30 będe mial trochę czasu a na razie bardzo Cię przepraszam ale obowiązki wzywają dodał a po chwili połączenie zostało przerwane. Nawet nie zdążyłam mu powiedziedzieć do widzenia ale cóż taka praca lekarza. W chwili gdy schowalam Iphona do kieszeni rozpadal się deszcz. Pospiesznie ruszyłam w stronę One Hyde Parku , nim jednak tam dotarłam byłam  już cała  przemoczona. Wywołało to oburzenie kilku biznesmenów którzy podróżowali ze mną windą , na szczęście wysiedli na czwartym piętrze a ja mogłam spokojnie dotrzeć na swoje.
Będąc już w mieszkaniu , po cichu odłożyłam mokre Nike oraz bluzę po czym skierowałam się do salonu. Znalazłam w nim Louisa który najwidoczniej zasnął na oglądaniu meczu hokeja. Wyłączylam odbiornik a następnie przykryłsm ukochanego kocem. Sama udałam się do łazienki gdzie wzięłam gorący prysznic a potem wciągnęłam na siebie suche ubrania.

Siedziałam na łózku w sypialni a dookoła mnie leżały różne papiery , wszystkie miały związek z medycyną.
-Martwiliśmy się o Ciebie powiedzial opierający się o framugę Louis
-Niepotrzebnie funęłam przeglądają dokumenty o ukończeniu przemnie uniwerku
- Bethy wróciła do Gramathan dodał siadając na łóżku
- To dobrze mruknęłam nadal ignorując bruneta
-Jasmine może jednak...
-Nie zaczynaj tego tematu syknęłam wiedząc doskonale o czy myśli
-Okej podniósł ręce w obronym geście przez co podwinęła się jego koszulka a ja mogłam dostrzec tatuaż ze swoim imieniem
-Nadal nie wierzę że to zrobiłeś uśmiech sam wpełzł na moją mordkę kiedy przypomniałam sobie jak dwa tygodnie temu poszliśmy  do salonu tatuażu a on kazał sobie wytatuwać JASMINE na lewym biodrze
-Widocznie mialem dobry powod , jego oczy zabłyszczały i już po chwili leżalam pod nim bez swojego topu
-Kusząca jak zawsze zamruczał tuż nad moim uchem
Postanowiłam nie być mu dłużna kiedy Louis całowal moj dekolt ja delikanie doprowadzałam do tego iż jego przyjaciel stawał się większy przez materiał dresów.
-Nie Minnie zatrzymał moją dłoń która była bliska wsunięcia się za gumkę jego bokserek.
-Ty już raz to dla mnie robiłaś , teraz moja kolej aby Ci się odwdzięczyć oświadczył
Po chwili nie miałam już na sobie ani spodni ani bielizy a głowa Lou lądowała między moimi nogami , dając mi prywatny kosmos.


Ciąg Dalszy nastąpi.....


Kochani przybywam z nowym rozdziałem. Żeby za bardzo się nie tłumaczyć zepsul mi się komputer , tablet na którym napisałam ten rozdział pożyczyłam od siostry a pisanie na telefonie to lipa. Tak w skrócie. Dziękuje wam ogromnie za ponad 3700 wyświetlen oraz ogrom komentarzy. Dziękuje wszystkim czytelnikom za ich obecność pomimo moich małych problemów. Wiem że pewnie niezbyt specjalnie wyszedl mi ten rozdzial ale ja osobiście płakałam gdy Lou wyznawał Jasmine jak wielki błąd popełnił. Cóż co do rozdziału to tyle. Teraz mniej ciekawe rzeczy , otóż jak pisałam za 4 miesiące lecę na 3 lata do Stanów ( Jak robiłam nominacje jeszcze dokładnie nie znałam danych wylotu )
Oczywiście nie mam zamiaru was zostawiać , chociaż nie wiem czy do tego czasu Maid się nie skończy to będą inne blogi. Jeżeli jednak nie skoncze Maid to uprzedzam że rozdzialy będą się pojawiały rzadko gdyż system ameryakńskiej edukcji jest jaki jest. Okej baby mam jeszcze dwie sprawy.
Chcecie Maid na Wattpadzie ? Piszcie w komentarzach
A no i nadal wymyślamy połączenie imion Louis + Jasmine
Komentujcie im więcej tym szybciej rozdzial
5kom - 20 rozdział
Love ♥
Chester






Mam nadzieje że nie pominęłam żadnego błędu :-)

niedziela, 15 lutego 2015

Nominacja

Cukierki zostałam nominowana do tagu 10 faktów o mnie. Robię to pierwszy raz więc jakby coś było źle to przepraszam. Aaa zapomniałabym trzeba nominować potem trzy osoby.
1. Mam na imię Dominic
2. Jestem Polką z japońskim pochodzeniem
3. Mam 16 lat
4. Zawsze gdy siedzę z przyjaciółmi w kawiarni , wymyślam o  otaczających mnie ludziach dziwne historie
5. Mam starszą siostrę
6. Kiedy byłam mała odgryzałam głowy barankom wielkanocnym
7. Moi przyjaciele twierdzą że kiedy wyjade oni umrą na brak śmiechu
8. Kocham oglądac Gumisie
9. Prawdopodobnie nigdy nie dorosne
10. Za 3 miechy jade na 3 lata do Stanów

Nominacje nigdy mi nie wychodzą więc dopisze to gdy wróci mi internet

Love
Chester ♥

piątek, 13 lutego 2015

Sprawa♪♪♥

Cukierki sprawa stała się taka nie mam internetu a obecnie piszd do was korzystając ze szkolnego. Jednak z racji tego iz od poniedziałku zaczynam ferie rozdzial pojawi się 21 lutego. Przepraszam i mam nadzieje ze zrozumiecie. A i komentujcie to nie zwykle motywuje ♥
Love
Chester

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 18 - Game Love

Deszcz uderzał o szyby apartamentu podczas kiedy ja siedziałam na kanapie otulona kocem  ogladajac włoską komedię z kubkiem grzanego wina w dłoni ktore według mojego ojca było najlepsze na przeziębienia. Nienawidziłam znajdować się w takim stanie a szczególnie kiedy byłam sama w ogromnym apartamencie.
Brakowało mi Louisa ale ten akurat wyjechal na mecz do Barcelony. Nic mu nie mówiłam o chorobie bo zaraz zaczął by się martwic czego oczywiście nie chciałam.
 
Wyłączyłam telewiozor po czy opadłam na miękką kanapę z zamiarem drzemki. I tak się też stało po kilku minutach moje powieki stały się cięższe a słodki Morfeusz zaprowadził mnie do swojej krainy. Obudził mnie dźwięk wody. Przestraszona zerwałam się z sofy ale szybko tego pożałowałam ponieważ moja czaszkę przeszył potworny ból. Syknęłam  znów opadając na poduszkę.
-Jasmine leż -skarcił mnie dobrze znany mi głos
-Lou wychrypiałam na tyle ile pozwalało mi chore gardło
-Czemu jesteś taka nieodpowiedzialna ? Zapytał kompetnie zbijając mnie z tropu
-Louis o co Ci ch... Nie dokończyłam ponieważ zorientowałam się o czym myślał.
-Nie jestem w ciąży do cholery możemy skonczyc ten temat ponieważ wałkujemy go od tygodni krzyknęłam mrożąc go mordeczym spojrzeniem a następnie udałam się do sypialni. Nie wiem ile tak leżalam. Godzine dwie. W pewnym momencie usłyszałam trzask drzwi informujących mnie że Tomilson opuścił mieszkanie. Układało nam się coraz gorzej od kiedy Tommo oświadczyl że chcę mieć dziecko. Nie byłam na nie gotowa z resztą dopiero co wyszłam z więzienia a moja rozprawa miala odbyc się jutro więc jaką przyszlość miałabym mu stworzyć. Nie chcę nawet myśleć o tym co by się stało  gdyby uznano mnie za winną. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki.
Drązcymi rękoma sięgnęłam po telefon a następnie wybrałam numer jedynej osoby jakiej ufałam.
-Halo Jas uslyszałam głos Meliana po drugiej stronie
-Mel um możemy porozmawiać ? Spytałam starając się brzmiec pewnie
-Przepraszam mała ale zaraz wsiadam do samolotu oświadczył a następnie polączenie zostalo zerwane. Nawet on mial mnie gdzieś. Wolnym krokiem udałam się do łazienki. Przeraźil mnie obraz który zobaczyłam w lustrze. Zapadnięte policzki opuchnięte od płaczu oczy i czerwony od kataru nos normalnie miss piękności. Zaśmiałam się w duchu z własnej głupoty. Opłukałam zimną wodą twarz a następnie opusciłam pomieszczenie. Postanowiłam zrobic sobie kolację wyciągnęłam potrzebne produkty a następnie wykonałam wszystkie niezbędne czynności aby przygotować zapiekankę warzywną. Kilka minut poźniej zajadałam już calkiem smaczne danie. Nie trudziłam się z czekaniem na bruneta ponieważ jak myślalam nie wróci już na noc. Włożyłam naczynia do zmywarki po czym wzięłam gorący prysznic. Odprężona położyłam się na łożku uważnie obserwując spływające po szybie krople deszczu. Bałam się jutrzeszego dnia tak naprawdę nie miałam pojęcia co dalej ze mną będzie. Tylko dzięki sporej kaucji wyszłam na wolnosc. W rzeczywistości nadal byłam główną oskarżoną. Jedno słowo Lany i resztę przyszłości spędze w więzieniu. Powoli przymknęłam oczy czując na odkrytych biodrach zimne dłonie
-Przepraszam Minnie wymruczał mi do ucha Louis kreśląc kóleczka na nagiej skórze mojego brzucha
-To moja wina przyznałam odwracajac się w jego stronę tak że nasze usta dzieliły centymetry
-Nie, zaprzeczył szybko a w jego tęczówkach dostrzegłam ból
-Boje się chlipnęlam kladąc głowę na umięśnionym torsie bruneta. Słyszałam jak szybko i miarowo bije jego serce , serce mojego anioła.
—Kochanie ? zagadnął kiedy usypiałam otulona jego zapachem
-Mhm
-Kocham Cię powiedział calując mnie w czoło 
-Ja Ciebie też odpowiedziałam lekko się uśmiechając
Stałam obok mojego adwokata w dużej sali czekając na wyrok. W pewnym momencie uslyszalam jak otwierają się drzwi i wchodzi przez nie sędzia. Była nim starsza kobieta która mierzyła wszystkich surowym wzrokiem.
-W imieniu najwyższych Władz Zjednoczonego Królestwa uznaję się Jasmine Alice Hayes urodzoną 15 października 1990 roku za winną tego iż wspomnianego w rozprawie dnia działa z zamiarem śmiertelnego potrącenia pokrzywdzonej. Sąd skazuje panią na dożywocie z racji odniesionych przez panią King obraźeń. Czułam jak moje serce bije z zawrotną prędkością.
-Koniec rozprawy dodała kobieta po czym opuściła salę. Stałam jak oniemiała obserwując jak Louis całuje Lanę a następnie uśmiechnięci opuszczają salę. To nie mogło się dziać.....
Ciąg dalszy nastąpi
Kochani pisze ten rodział na komórce. Wiem ze was zawiodłam poniewaz mało się w nim dzieje. Cóz przepraszam za błędy ale pierwszy raz pisze na telefonie. Komentujcie i czytajcie.
Love
Chester

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 17-You're my secret plan

 ROZDZIAŁ DEDYKOWANY 
ANONIMOWI NA ASKU
KTÓRY CO ROKU WYSYŁA MI 
PREZENT NA URODZINY
DZIĘKUJE 

MUZYKA 

Demi Lovato - Heart Attack




Lana P.O.V
Wszystko poszło zgodnie z planem. Wiedziałam , że mogę nie przeżyć tego wypadku ale byłam w stanie zrobić dosłownie wszystko aby odzyskać Lou. Tak naprawdę wybudzono mnie kilka dni po całym zdarzeniu ale zapłaciłam wystarczająco dużo pieniędzy aby zadzwoniono do bruneta w odpowiednim momencie. Mój plan był doskonały a najważniejszym punktem , który spełniłam było pozbycie się Jasmine. To ona najbardziej zawiniła , odczuwałam niemałą satysfakcję wiedząc że jest w więzieniu. Oczywiście nie mogłam dać nic po sobie poznać , że mam jakiekolwiek  informację na ten temat. Wiedziałam że byłam bezpieczna , ponieważ Jade zrobiła by wszystko aby zniszczyć życie swoim dzieciom których nie chciała. Rodzeństwo Hayes było dla niej przeszkodą , dlatego zatruwała ich życie. Jade-Anastasia Nelson a może Marie Ann Hayes , nie miała uczuć i doskonale się o tym przekonałam kiedy ją poznałam. Ona i jej przybrany syn , blond włosy lokers zrobiliby by wszystko a może nawet więcej żeby zniszczyć Jasmine i Alexa.Z resztą dowiedziałam się że to on był niedoszłym gwałcicielem  tej małej ździry. Plan był doskonały. Moje przemyślenia  przerwał jednak  dzwoniący telefon.
-Tak warknęłam widząc na wyświetlaczu imię pielęgniarki , która się mną zajmowała
-Pan Tomlinson zaraz będzie u pani oświadczyła
Natychmiast wyłączyłam urządzenie a następnie przypudrowałam policzki aby wyglądała bardziej blado. Słysząc kroki na korytarzu , opadłam na miękkie poduszki po czym zamknęłam oczy. Wiedziałam , że chłopak mi się przygląda.
-Loueh wychrypiałam najgorzej jak umiałam
-Kocham Cię dodałam łapiąc za jego dłoń , której o dziwo nie wyrwał
-Ja Ciebie też odpowiedział kompletnie zbijąc mnie z tropu.
-Przepraszam ja nie mogę rzekł , odwracając wzrok
-Możemy być razem przekonywałam go , mając nadzieję że choć trochę go złamie.
-Nie ja jestem z Jasmine powiedział , ale po wyrazie jego twarzy widziałam że poważnie to analizuje
-Lou daj nam szansę , nie odpuszczałam on musiał do mnie wrócić.
-Lana ja , przepraszam powiedział po czym wyszedł z sali zostawiając mnie kompletnie samą. Wiedziałam że wróci , jego twarz mówiła wszystko choć serce wysyłało sprzeczne sygnały. Już nie mogę się doczekać kiedy bez ograniczeń będę mogła go całować , już niedługo.


Louis. P.O.V

Jeździłem po mieście bezsensu , szukając odpowiedzi na dręczące mnie pytania.W końcu po wielu przemyśleniach podjąłem decyzję. Wiedziałem że w pewnym sensie będę jej żałował ale zdałam sobie sprawę czego i kogo kocham oraz pragnę. Domyśliłem się że ona prawdopodobnie po tym znienawidzi ale nie mogłem postąpić inaczej. Zawróciłem samochód po czym udałem się w stronę....


Jasmine P.O.V

Leżałam na zimnej pryczy , w izolatce obserwując podrapany sufit. Nie miałam siły się ruszyć , dostałam jedne posiłek dzienne co znacznie osłabiło moje siły. Zadrżałam kiedy usłyszałam skrzypienie otwieranych drzwi. Minęło parę sekund , nim zobaczyłam w nich strażniczka.
-Masz szczęście Hayes wychodzisz na wolność oświadczyła wolno przeżuwając gumę. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zerwałam się na równe nogi a następnie podeszłam do niej jak najszybciej. Szłyśmy długim nieznanym mi korytarzem , prosto do sali gdzie mogłam się przebrać oraz odzyskać swoje osobiste rzeczy. Czułam niesamowitą radość, kiedy już bez policjantów zmierzałam w stronę wyjścia.Będąc już na zewnątrz , wzięłam głęboki wdech. Tak bardzo za tym tęskniłam. Przymknęłam oczy czując na swoich biodrach dobrze znane mi dłonie.
-Lou szepnęłam cicho wpijając się w jego cudowne usta. Oczywiście odwzajemnił pocałunek a nasze spragnione języki tańczyły w rytm serca.
-Tak cholernie tęskniłem powiedział , kiedy się od siebie odsunęliśmy.
-Ja również , nawet nie masz pojęcia jak bardzo opowiedziałam
-Jedźmy już zaproponował nagle zmieniając humor. Pokiwałam głową , gdy dostrzegłam że jego oczy w kolorze oceanu tracą swoją barwę na rzecz ciemności zasnuwającej tęczówki chłopaka. Coś było nie tak , Louis się zmienił a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Droga do dobrze znanego apartamentu upłynęła nam dość szybko , z czego byłam zadowolona ponieważ jedyne czego teraz pragnęłam to gorącego prysznica oraz odrobiny snu.
-Tommo gdzie Ness?  spytałam przerywając ciszę.
-Um , Harry zabrał ją tydzień temu wyjaśnił idąc do kuchni gdzie napełnił przeźroczystą szklankę sokiem pomarańczowym a następnie mi ją podał. Opróżniłam naczynie w sekundzie , nawet nie mając pojęcia jak bardzo chcę mi się pić.
-A Bella ?
-Nie odnalazła się odpowiedział wyraźnie zmęczony.
-Przykro mi bąknęłam na co mnie przytulił. Już zapomniałam jak zniewala mnie jego zapach.
-Przygotuje kąpiel a ty zrób kolację mruknął uwodzicielsko po czym skierował się w stronę naszej prywatnej łazienki.
Pół godziny poźniej , jedliśmy już kolację ciągle wybuchając śmiechem. I o to kolejna rzecz której bardzo mi brakowało.
-Kochanie pora na kąpiel oznajmił , łapiąc za moją dłoń. Kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia , moje serce omal nie stanęło z wrażenia. Tommo przeszedł samego siebie przygotowując , romantyczną kąpiel.
-Pora na odpoczynek dodał muskając ustami moje ucho.
-Aww Lou.
Bardzo powoli rozpinałam guziki jego koszuli podczas kiedy on zajął się moim spodniami.
-Jak zawsze idealna
Jeździłam palcami po jego torsie , nie omiając żadnego tatuażu. Wciąż nie wierzyłam że spotkałam takiego faceta jak Tomlinson.  Bardzo powoli pozbyliśmy się reszty swoich ubrań a następnie Louis wziął mnie na ręce po czym ułożył w wannie między swoimi nogami. Opierałam się o jego tors a on delikatnie namydlał moje ciało. Oblałam się rumieńcem , kiedy poczułam jego męskość napierającą na moją pupę.
-Lou jęknęłam kiedy zaczął zataczać kółka na moich piersiach
-Taak właśnie na mnie działasz kochanie,  mruknął uśmiechając się łobuzersko.
-Pragnę Cię rzekł nagle po czym gwałtownie we mnie wszedł. Krzyknęłam głośno na to niespodziewane uczucie.
-Ooo takk dyszał poruszając się szybciej
-Lou , gumka upomniałam go czując że zaraz dojdę
-Pieprzyć to , chcę potomka oznajmił a ja opadłam na niego kiedy osiągnęłam swój prywatny kosmos.

Ciąg dalszy nastąpi...


Kochani tu znów ja. Mam nadzieję że David za bardzo was nie zanudził. Sprawdzałam licznik komentarzy i muszę powiedzieć , że trochę się zwiodłam. Cóż za to bardzo poprawił mi się humor gdy spojrzałam na licznik wyświetleń naprawdę duże WOW i wielkie podziękowania. Jak wiecie wczoraj miałam urodziny i naprawdę bardzo chciałam dodać rozdział ale nie miałam już sił. Co mogę jeszcze powiedzieć , aha no tak komentujcie to dla mnie mega ważne. Dziękuje tym którzy są i tym którzy odeszli ponieważ mój blog przestał się im podobać , życie. Nie będę zanudzać , z racji tego że zaczynam od jutra nowy i ostatni semstr w gimnazjum nie wiem co ile będą się pojawiać rozdziały , ale zrobię wszystko aby były jak najczęściej.
Love
Chester