Muzyka

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 21-Afire Love


                                        Rozdział dedykowany mojej zmarłej  cioci
                                     -Minął dzień , miesiąc , rok a ja nadal tęsknię



                                                Muzyka do rozdziału
                                              Ed Sheeran- Afire Love ♥



Kiedy otworzyłam oczy poczułam jak moją czaszkę  przeszywa ogromny ból.Odruchowo podniosłam się , dotykając tego miejsca jednak ktoś z powrotem położył mnie na miękkich poduszkach.
-Kochanie musisz odpocząć -delikatny szept Louisa otulił moje zmysły
-Ja nie mogę , muszę zrobic Ci kolacje -oświadczyłam ale próba wstania okazała się beznadziejnym pomysłem poniewaz z braku sił znów opadłam na kanape
-Lekarz będzie za dwadzieścia minut ,ani mi się waż stąd ruszać-ostrzegł surowym tonem
-Ja nie potrzebuje..
-Nawet nie waż się mi sprzeciwic -warknął poirytowany
-A co z.... ?
-Wyszli godzinę temu -odpowiedział
Czemu był dla mnie taki ostry? Jak zwykle zrobiłam coś źle. Na pewno. Inaczej Lou by się tak nie zachowywał.
-Tak, zemdlała-usłyszałam w korytarzu męskie głosy. Należały one do Tommo i zapewne lekarza. Serce podeszło mi do gardła gdy zobaczyłam kto był tym lekarzem
-Doktorze Stine , chciałby z panem porozmawiać gdy skończy pan badanie-oświadczył profesjonalnym głosem Lou , siadając na kanapie oraz łapiąc mnie za dłoń
-Proszę podwinąć koszulkę- nakazał na co się zarumieniłam , widziałam jak mój ukochany zaciska zęby. Wow chociaż raz był zazdrosny.
-Jesteś przemęczona i z tego co widzę słabo się odżywiasz, jeżeli chcecie mieć w przyszłości dzieci należy zmienić twoją dietę- powiedział spokojnym głosem
-Możesz już poprawić bluzkę - dodał wkładając swoje narzędzia do torby.
-Panie Tomilson -zwrócił się do mojego chłopaka na co ten jakby wybudzony z głębokich zamyśleń pokiwał głową i razem udali się w stronę jego gabinetu.

Postanowiłam zignorowac polecenia Castera po czym ruszyłam do kuchni po szklankę wody.Kiedy zimna ciecz dostała się do mojego gardła odetchnęłam z ulgą. Wciąż bolała mnie głowa , jednak nie tak bardzo jak wcześniej.Skuliłam się gdy usłyszałam twardy głos Louisa gdzieś w korytarzu. Widocznie już skończyli bo drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem.
-Prosiłem-wycedził zaciskając zęby
-Przepraszam-bąknęłam spuszczając wzrok na swoje nagie stopy
-Och Jasmine-powiedział po czym mocno mnie do siebie przytulił a ja schowałam głowę w zagłębieniu jego szyji.
-Nie chcę być na Ciebie zły-wyznał
-Więc nie bądź -
-Gdyby wszystko było takie łatwe -mruknął przeczesując swoje włosy ręka
Nie zamierzam naciskać go aby powiedział prawdę. Nie ufa mi , rozumiem. Jednak to cholernie boli. Dopiero teraz zauważyłam jak oddalliśmy się od siebie. Czuję że byłam tylko jego chwilową fascynacją. Widzę w oczach bruneta ból , którego wcześniej nie było. Odsuwam się od niego po czym idę do sypialni gdzie zmęczona zasypiam.

                                                Louis P.O.V                                                
Opuszczam mieszkanie a następnie udaje się w dobrze znane mi miejsce. Spędzam tu czas od kilku tygodni. Wlewam w siebie litry alkoholu a skąpo ubrane panienki , co chwila się do mnie uśmiechają. Wiem że nie powinniem tu być , ale nie potrafię niczym innym zająć swoich myśli. Od kiedy wróciłem z Barcelony , wszystko się spierdoliło. Kontuzja na dwa miesiące dla piłkarza to wyrok. Jestem dupkiem bo nie powiedziałem nic Jasmine a wręcz ją okłamywałem , ale byłem zbyt wielkim tchórzem. Oczywiście mecz odbył się w Irlandi ale zamiast mnie wyszedł ten skurwiel Griffins. Od zawsze chciał zająć moje miejsce kapitana , ale trener nie był głupi. Teraz jednak nie miał wyjścia.
-Och Louis-powitała mnie Lolly która dorabiała tutaj jako barmanka
-Witaj , to co zawsze -mruknąłem wyciągając 50£
-Powinnieneś z nią porozmawiać -powiedziała nagle
-Yyyy myślę że to nie jest dobry pomysł -odparłem
- Na to już trochę za późno -skwitowała patrząc na drzwi lokalu gdzie ze szkokowaną miną stała moja dziewczyna.
                                               
                               Ciąg dalszy nastąpi...



Dziękuje za wyświetlenia. Cóż nie komentujecie więc zapewne Maid zrobił się nudny i każdego zaczyna dobijać ta historia. Mnie również , ostatnio nie mam weny i od pewnego czasu pisanie rozdziałów stało się dla mnie obowiązkiem a nie przyjemnością. Może kiedyś wrócę , dzień , dwa , tydzień , miesiąc nie wiem. To po prostu trudne.

Love
Chester ♥

4 komentarze:

  1. Proszę nie zostawiaj bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg... No nieźle!!!
    Czekam na nexta i udanego weekendu :)

    incubus-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje skarbie
      Wpadam na twojego bloga często i wręcz pożeram kolejne rozdziały ♥

      Usuń

Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow