Rozdział dedykowany
mojej przyjaciółce Izie
-Jestem i zawsze będę przy tobie , nie zależnie ile kilometrów będzie nas dzielić.
Muzyka do rozdziału
Another Love- Tom Odell
Gorące łzy spłynęły po moich policzkach , kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Chciał podejść ale tylko pokręciłam głową a następnie opuściłam lokal. Drzącymi rękami odpaliłam samochód a następnie skierowałam się do apartamentu po swoje rzeczy. Nie mogłam dłużej tam zostać. Sama myśl że Louis z tymi panienkami... robiło mi się nie dobrze. Oszukał mnie po raz kolejny mnie oszukał. Będąc już w mieszkaniu bez zastanowienia zaczęłam pakować swoje rzeczy , chwilę pózniej usłyszałam trzask drzwi i głośne kroki.
-Jasmine błagam wysłuchaj mnie - usłyszałam za plecami głos Louisa gdy na oślep wrzucałam kolejne ubrania do walizki.
-Co ty chcesz wyjaśniać?!-warknęłam ocierając jedną ręką napływające łzy
-Posłuchaj straciłem kontrakt kilka tygodni temu ponieważ doznałem kontuzji , to nie było dla mnie łatwe więc zapijałem tam smutek ale tylko to-oznajmił podchodząc bliżej
-Jaką mam pewno....
-Kocham Cię i jedyne co może zniszczyć naszą miłość to twoja śmierć ponieważ ja mam zamiar kochać Cię nawet gdy umrę-wyznał patrząc na mnie swoją głębiną morza
-Ja też Cię kocham Lou , ale nie możesz mnie oszukiwać-szepnęłam
- Byłem chujem , ale więcej tego nie zrobię- obiecał kładąc rękę na swoim sercu
- To stąd ostatnio twoja agresja- stwierdziłam
- Tak byłem kurewsko zły ponieważ Griffins zajął na jakiś czas moje miejce jako kapitana a do tego odsunięto mnie od meczu z Irlandią będącym przełomem w mojej kariery- wyznał przeczesując swoje włosy dłonią
- Rozumiem- odpowiedziałam wyciągając swoje z bagażu on jednak zatrzymał moją dłoń , zmarszczyłam brwi w dekoncentracji
- Weź jakieś cieplejsze rzeczy , zbieram Cię do raju- oświadczył po czym zniknął w garderobie zostawiając mnie kompletnie osłupiałą. Nie wiedząc co mam począć , wyciągnęłam niepotrzebne ubrania zastępując je tymi w których czułam się najlepiej. Kiedy dopinałam torbę w sypialni znów pojawił się brunet , ciągnąc za sobą swojego czarnego Trola*.
-Gotowa? Spytał ujmując moją dłoń na co skinęłam głową.
♥♥♥
Jak się potem okazało byliśmy w samolocie. Niestety nadal nie miałam pojęcia dokąd lecimy.Nie zdziwiło mnie nawet to że lecimy prywatnym samolotem Louisa. Zawsze mówił iż nie nawidzi publicznych środków transportu. Czasami zastanawiałam się czy kiedykolwiek korzystał z autobusu , zapewne nie. Z rozmyślań wybudził mnie język bruneta muskający moją szyje. Postanowiłam mu pomoc i kilka sekund pózniej siedziałam na jego kolanach , napierając przy tym na jego wybrzuszenie w spodniach.
-Jasssmine - wydyszał mi do ucha gdy specjalnie się poruszyam
- Chcę Cię tu i teraz- oznajmił zachłanie wpijając się w moje wargi
-Więc bierz -zamruczałam mu do ucha zadziornie się uśmiechając
Lou nacisnął jakiś przycisk po czym wszystkie okna zostały zasłonięte a drzwi kliknęły charakterstycznie co utwierdziło mnie w przekonaniu ze nikt nam nie przeszkodzi.
Niebieskoki w kilka sekund pozbył się moich spodni , które upadły gdzieś obok fotela. Jego palce natychmiast wkradły się za moją bieliznę doprowadzając mnie tym do rozkoszy.
Ścisnęłam mocno jego muskularne ramiona , wypychając swoje biodra do przodu.
- O tak maleńka , jesteś dla mnie taka mokra-mruknął do mojego ucha , lekko go przygryzając
- Louueh- jęknęłam gdy otarł się o wrażliwy punkt G.
Nasze ciała były spragnione siebie i w tej chwili mało mnie obchodziło czy ktoś nas słyszy.
-Loui.. ja..do...dochodzę- wystękałam zagryzając wargę
-O tak krzycz- warknął dołączając drugi palec
-Kurwa- krzyknęłam osiągając mój prywatny kosmos w tak krótkim czasie.
- Smakujesz wyśmienicie- powiedział oblizując swoje palce a następnie uśmiechnął się łobuzersko.
-Czas abym mógł Cię poczuć- oznajmił po czym pozbył się swoich bokserek ukazując mi przy tym jego dużego i nabrzmiałego członka .Już chciałam się na niego nabić kiedy mnie powstrzymał.
-Nie tutaj kochanie- oznajmił ujmując moją dłoń a następnie prowadząc do małego pokoju którego wcześniej nie zauważyłam. Zakluczył drzwi po czym delikatnie ułożył mnie na łóżku , ja jednak miałam inne plany. Przewróciłam go na plecy, całując każdy tatuaż.
Mruknął zadowolony , odpinając mój koronkowy biustonosz.
-Już nie wytrzymam- rzekł niezadowolony a następnie bardzo powoli mnie sobą wypełnił. Poruszał się delikatnie , mając na uwadze to co stało się ostatnio. Jęknęłam gdy wszedł we mnie cały aż po nasadę.
-Jesteś tak cholernie piękna- wydyszał gdy przyspieszył swoje ruchy
-Louu- krzyknęłam gdy poczułam znajome napięcie seksualne budujące się w moim wnętrzu. Byłam bliska a on nie założył gumki.
-Mówiłem że pragnę potomka-przypomniał wiedząc o co mi chodzi i specjalnie zwalniając tempo
-Louis ja nie..
-Cii , po prostu mnie kochaj-odrzekł a następnie po raz pierwszy od dawna nasze soki się zmieszały. Opadłam zdyszana na tors chłopaka po długim i wyczerpującym orgaźmie.
- Co będzie jeżeli zajdę w ciąże? Spytałam opierając się na łokciu
-Wtedy urodzisz nasze śliczne dziecko , ja posadzę na dachu One Hyde Parku drzewo i będziemy szczęśliwi- oznajmił na co cicho ziewnęłam
-Śpij Minnie-wyszptał całując mnie w czoło
Tak się też stało , zasnęłam wciąż myśląc o cudownej przyszłości jaka czeka mnie z mężczyną mojego życia.
♥♥♥
Wylądowaliśmy we Włoszech po kilku godzinach. Byłam tak wyczerpana że rozbudził mnie dopiero dom który zapewne należał do bruneta. Westchnęłam cicho przyglądając się widokowi za dużym szklanym oknem. W blasku księżyca na falach bujała się drewniana gondola. Tommo miał racje mówiąc że zabiera mnie do raju.
Ktos tu jest śpiący-stwierdził chłopak gdy ziewnęłam
-Mhm-mruknęłam nadal chłonąc admosfere tego miejsca. Nawet nie spostrzegłam kiedy Lou wziął mnie na ręce i w ślubnym stylu zaniósł do ogromnej sypialni. Ułożył delikatnie na łóżku a ja zasnęłam wtulony w umięśniony tors mojego chłopaka.
Kiedy obudziłam się następnego dnia , Lou jeszcze spał słodko pochrapując.
Delikatnie odsunęłam z siebie pościel a następnie ze zdziwieniem przyznałam że mam na sobie koszulkę Louisa i majtki. Musiał mnie przebrać kochany mój. Ostatni raz na niego spojrzałam po czym odnalazłam ogromną drewnianą kuchnię. Na całe szczęście lodówka była pełna więc mogłam spokojnie przygotować naleśniki. Kiedy już wszystko było gotowe ,wróciłam na góre. Mój chłopak nadal spał lub tylko udawał ponieważ poduszka na której spałam była teraz na jego głowie. Postanowiłam zrobić mu miłą pobudkę.Postawiłam tacę na stoliku obok łóżka po czym wdrapałam się pod kołdrę. Ręką odnalazłam jego bokserki , których bez wahania się pozbyłam. Przejechałam koniuszkiem języka po jego naprężonej główce zostawiając tam słodki pocałunek a następnie zassałam końcówke , widząc jak powiększa swoje rozmiary.
Pora działać Hayes
Ostrożnie wzięłam go do swojej buzi na co cicho mruknął. Zaczęłam wykonywać powolne ruchy pomagając sobie ręką. Czułam jak wplata w palce moje włosy , delikatnie szarpiąc gdy już naprawdę nie mógł znieść mojej słodkiej tortury. Zacisnęłam oczy gdy uderzył o tylną ścianę mojego gardła
-Jass chcę dojśc w t.. tobie-wyjąkał będąc już blisko.
Nie zaprzestałam jednak swoich ruchów.
-Mi... -wydyszał dochodząc a ja poczułam jak jego sprema spływa mi po brodzie. Otarł ją gdy tylko wyszłam z pod kołdry.
-Mogę mieć codziennie takie poranki-powiedział zadowolony spoglądając na stolik gdzie stało nasze śniadanie
-Obciąganie na śniadanie-żazartował a ja mu zawtórowałam przyglądając się tej anielskiej twarzy o poranku.
-Mam coś na twarzy ?spytał nalewając kawy do kubków
-Nie , po prostu nadal nie mogę uwierzyc że jesteśmy razem- przyznałam , wspominając to jak go mnie zatrudniał a raczej to jak nie chciał tego zrobić twierdząc że nie wiele potrafię.
- Wydaje się że minęło tak wiele czasu- spojrzał na mnie z troską wymalowaną na twarzy
-Tak niewyobrażalnie Cię Kocham-powiedział bawiąc się naszymi splecionymi palcami
-Chciałbym żeby kiedyś na twoich palcach widniał pierścionek zaręczynowy a potem obrączka-dodał całując mnie zachłanie w usta. Szczerze zaskoczył mnie tym co powiedział. Nigdy nie myślałam o wyjściu za mąż , dziecku czy nawet domku z białym płotem i psem. Te wizje pozostawały daleko ode mnie póki nie poznałam Lou. To on zmienił całe moje życie , on on zabrał mi dziewictwo i to on uczynił mnie pełną życia kobietą. Kochałam go całym sercem i wiedziałam że chłopak czuje to samo. Jednak było coś co nas dzieliło a minaowicie światy. Louis obracał się wśród bogatych biznesmenów i reflektorów aparatu a ja , czułam lampę błyskową jedynie podczas zdjęcia rodzinnego.
Ale może to nie musi być czarno-białe , bo jeżeli miłość swoją siłą
jest w stanie pokonać wszystko to i chyba takie różnice również.
Nawet nie zauważyłam kiedy chłopak , zniknął ze swoim telefonem na balkonie. Po chwili wrócił zawiedziony i zły.
-Skarbie w firmie są problemy z moim podpisem , jutro wieczorem wracamy- oznajmił a ja westchnęłam teatralnie. Nie pierwszy raz coś związanego z jego pracą przerywa nam wakacje. Kiedy usłyszałam odkręcaną wodę , ubrałam na siebie wygodne spodnie oraz szary sweter po czym zeszłam na dół. Chwilę potem dołączył do mnie Louis i razem udaliśmy się na zwiedzenie Wenecji.
♥♥♥
Stałam przed lustrem w samej bieliźnie zastanawiając się jaką sukienkę wybrać. W końcu postawiłam na blado różową bez ramiączek oraz klasyczne czarne szpilki. Lou oczywiście nie chciał mi nic powiedzieć ale spodziewałam się kolacji. Ostatni raz prysnęłam się swoimi ulubionymi perfumami o zapachu wiśni i czekolady po czym zeszłam na dół gdzie czekał już chłopak.Był spięty i co chwila wygladzał marynarkę od garnituru.
-Gotowa?- spytał na co uśmiechnięta pokiwałam głową a następnie podałam mu swoją małą dłoń. Kiedy wyszliśmy czekał już na nas bentley za kierownicą którego o dziwo siedział Brad. Hmm aż jego tutaj ściągnął. Tomilson puścił mu oczko na co ten ruszył , mknąc przez oświetlone ulice miasta. Zamarłam z wrażenia gdy zatrzymaliśmy się przy resteuracji blisko morza. Chłopak poprowadził mnie do pięknie ozdobionego stolika po czym odsunął krzesło na którym spoczełam. Sam zajął miejce na przeciw , uśmiechając się tajemniczo co chwila. Parę minut pózniej pojawiła się blond kelnerka która kompletnie mnie ignorowała zalotnie uśmiechając się do Louisa.
- Co podać panie Tomilson? Spytała swoim przesłodzonym głosem. Ktoś tu za dużo cukru jadł ewidentnie.
- Dla mnie przysmak Rzymu , Saltimbocca z polędwiczkami oraz butelkę Chianti- powiedział spoglądając na mnie
- A dla Ciebie kochanie ? Zapytał
- Um sałatkę z grilowanym kurczakiem - buknęłam chcąc aby ta cholerna kelnereczka poszła w diabły.
-Na pewno ?
- Tak potwierdziłam a blondynka ulotniła się niczym cień. Na całe szczęscie pojawila się nowa para i znów zaczęła swoją grę tym razem na chłopaku biednej rudowłosej dziewczyny . Och tak bardzo jej wspólczułam.
-Kochanie wszystko w porządku? - spytał Lou gdy po spożytym posiłku szliśmy na gondolę.
-Tak naturalnie-odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając. W duchu podziękowałam sobie że Louis ma problemy z odczytywanie uczuć jakie obecnie mną targają.
-Ostrożnie-poinstruował gdy trzymając jego dłoń przekroczyłam brzeg drewianej łódki.
Wiatr rozwiewał mi włosy kiedy co chwiła wybuchałam śmiechem z powodu żartów jakie opowiadał chłopak. Nagle spoważniał a z głośnika zaczęła wydobywać się słodka melodia kołydanki którą sam dla mnie skomponował.
Muzyka
Night Changes- One Direction
- Jasmine Alice Hayes od kiedy Cię poznałem moje serce totalnie oszalało. Pragnąłem twojego szczęścia każdej nocy i dnia.Twoje łzy palily moje serce a rozstanie było niczym ogień. Kocham twój uśmiech. Kocham twoje ciało. Kocham twoje oczy. Kocham twoje usta. Kocham nawet twój mały nos. Kocham bowiem bez Ciebie jestem tylko żałosną imitacją człowieka. Miałem podeptane i zniszczone serce ale ty uleczyłaś je swoją miłością. Byłaś i zawsze będziesz aniołem który zawitał do mojego życia. I chociaż słowa nie wyrażą tego co czuje to zapytam
-Jasmine czy zostaniesz moją żoną-spytał wyciągając bordowe pudełeczko
-Nie- odpowiedziałam
*Trol- określenie walizki wymyślone podczas jej kupowania z moją siostrą.
Cukierki naprawdę było mi przykro gdy pod ostatnim rozdziałem było zaledwie dwa komentarze. Wiem że historia nieco się przeciąga ale obiecuje że już tak nie będzie. Poważnie myśle na skończeniu Maid i nie pisaniu ich życia dalej.Te prośby o komenty zaczynają mnie przerastać. Dlatego drogi czytelniku jeżeli szanujesz moją pracę to zostaw chcociaż po sobie kropkę.
Love
Chester ♥
Boze jak to nie ja chce juz nastepny
OdpowiedzUsuńDziękuje skarbie ale jak na razie tylko ty chcesz... za co i tak jestem Ci ogromnie wdzięczna♥
UsuńCóż zobaczymy jak będzie dalej...
Kocham... czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuń