Muzyka

niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 17-You're my secret plan

 ROZDZIAŁ DEDYKOWANY 
ANONIMOWI NA ASKU
KTÓRY CO ROKU WYSYŁA MI 
PREZENT NA URODZINY
DZIĘKUJE 

MUZYKA 

Demi Lovato - Heart Attack




Lana P.O.V
Wszystko poszło zgodnie z planem. Wiedziałam , że mogę nie przeżyć tego wypadku ale byłam w stanie zrobić dosłownie wszystko aby odzyskać Lou. Tak naprawdę wybudzono mnie kilka dni po całym zdarzeniu ale zapłaciłam wystarczająco dużo pieniędzy aby zadzwoniono do bruneta w odpowiednim momencie. Mój plan był doskonały a najważniejszym punktem , który spełniłam było pozbycie się Jasmine. To ona najbardziej zawiniła , odczuwałam niemałą satysfakcję wiedząc że jest w więzieniu. Oczywiście nie mogłam dać nic po sobie poznać , że mam jakiekolwiek  informację na ten temat. Wiedziałam że byłam bezpieczna , ponieważ Jade zrobiła by wszystko aby zniszczyć życie swoim dzieciom których nie chciała. Rodzeństwo Hayes było dla niej przeszkodą , dlatego zatruwała ich życie. Jade-Anastasia Nelson a może Marie Ann Hayes , nie miała uczuć i doskonale się o tym przekonałam kiedy ją poznałam. Ona i jej przybrany syn , blond włosy lokers zrobiliby by wszystko a może nawet więcej żeby zniszczyć Jasmine i Alexa.Z resztą dowiedziałam się że to on był niedoszłym gwałcicielem  tej małej ździry. Plan był doskonały. Moje przemyślenia  przerwał jednak  dzwoniący telefon.
-Tak warknęłam widząc na wyświetlaczu imię pielęgniarki , która się mną zajmowała
-Pan Tomlinson zaraz będzie u pani oświadczyła
Natychmiast wyłączyłam urządzenie a następnie przypudrowałam policzki aby wyglądała bardziej blado. Słysząc kroki na korytarzu , opadłam na miękkie poduszki po czym zamknęłam oczy. Wiedziałam , że chłopak mi się przygląda.
-Loueh wychrypiałam najgorzej jak umiałam
-Kocham Cię dodałam łapiąc za jego dłoń , której o dziwo nie wyrwał
-Ja Ciebie też odpowiedział kompletnie zbijąc mnie z tropu.
-Przepraszam ja nie mogę rzekł , odwracając wzrok
-Możemy być razem przekonywałam go , mając nadzieję że choć trochę go złamie.
-Nie ja jestem z Jasmine powiedział , ale po wyrazie jego twarzy widziałam że poważnie to analizuje
-Lou daj nam szansę , nie odpuszczałam on musiał do mnie wrócić.
-Lana ja , przepraszam powiedział po czym wyszedł z sali zostawiając mnie kompletnie samą. Wiedziałam że wróci , jego twarz mówiła wszystko choć serce wysyłało sprzeczne sygnały. Już nie mogę się doczekać kiedy bez ograniczeń będę mogła go całować , już niedługo.


Louis. P.O.V

Jeździłem po mieście bezsensu , szukając odpowiedzi na dręczące mnie pytania.W końcu po wielu przemyśleniach podjąłem decyzję. Wiedziałem że w pewnym sensie będę jej żałował ale zdałam sobie sprawę czego i kogo kocham oraz pragnę. Domyśliłem się że ona prawdopodobnie po tym znienawidzi ale nie mogłem postąpić inaczej. Zawróciłem samochód po czym udałem się w stronę....


Jasmine P.O.V

Leżałam na zimnej pryczy , w izolatce obserwując podrapany sufit. Nie miałam siły się ruszyć , dostałam jedne posiłek dzienne co znacznie osłabiło moje siły. Zadrżałam kiedy usłyszałam skrzypienie otwieranych drzwi. Minęło parę sekund , nim zobaczyłam w nich strażniczka.
-Masz szczęście Hayes wychodzisz na wolność oświadczyła wolno przeżuwając gumę. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zerwałam się na równe nogi a następnie podeszłam do niej jak najszybciej. Szłyśmy długim nieznanym mi korytarzem , prosto do sali gdzie mogłam się przebrać oraz odzyskać swoje osobiste rzeczy. Czułam niesamowitą radość, kiedy już bez policjantów zmierzałam w stronę wyjścia.Będąc już na zewnątrz , wzięłam głęboki wdech. Tak bardzo za tym tęskniłam. Przymknęłam oczy czując na swoich biodrach dobrze znane mi dłonie.
-Lou szepnęłam cicho wpijając się w jego cudowne usta. Oczywiście odwzajemnił pocałunek a nasze spragnione języki tańczyły w rytm serca.
-Tak cholernie tęskniłem powiedział , kiedy się od siebie odsunęliśmy.
-Ja również , nawet nie masz pojęcia jak bardzo opowiedziałam
-Jedźmy już zaproponował nagle zmieniając humor. Pokiwałam głową , gdy dostrzegłam że jego oczy w kolorze oceanu tracą swoją barwę na rzecz ciemności zasnuwającej tęczówki chłopaka. Coś było nie tak , Louis się zmienił a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Droga do dobrze znanego apartamentu upłynęła nam dość szybko , z czego byłam zadowolona ponieważ jedyne czego teraz pragnęłam to gorącego prysznica oraz odrobiny snu.
-Tommo gdzie Ness?  spytałam przerywając ciszę.
-Um , Harry zabrał ją tydzień temu wyjaśnił idąc do kuchni gdzie napełnił przeźroczystą szklankę sokiem pomarańczowym a następnie mi ją podał. Opróżniłam naczynie w sekundzie , nawet nie mając pojęcia jak bardzo chcę mi się pić.
-A Bella ?
-Nie odnalazła się odpowiedział wyraźnie zmęczony.
-Przykro mi bąknęłam na co mnie przytulił. Już zapomniałam jak zniewala mnie jego zapach.
-Przygotuje kąpiel a ty zrób kolację mruknął uwodzicielsko po czym skierował się w stronę naszej prywatnej łazienki.
Pół godziny poźniej , jedliśmy już kolację ciągle wybuchając śmiechem. I o to kolejna rzecz której bardzo mi brakowało.
-Kochanie pora na kąpiel oznajmił , łapiąc za moją dłoń. Kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia , moje serce omal nie stanęło z wrażenia. Tommo przeszedł samego siebie przygotowując , romantyczną kąpiel.
-Pora na odpoczynek dodał muskając ustami moje ucho.
-Aww Lou.
Bardzo powoli rozpinałam guziki jego koszuli podczas kiedy on zajął się moim spodniami.
-Jak zawsze idealna
Jeździłam palcami po jego torsie , nie omiając żadnego tatuażu. Wciąż nie wierzyłam że spotkałam takiego faceta jak Tomlinson.  Bardzo powoli pozbyliśmy się reszty swoich ubrań a następnie Louis wziął mnie na ręce po czym ułożył w wannie między swoimi nogami. Opierałam się o jego tors a on delikatnie namydlał moje ciało. Oblałam się rumieńcem , kiedy poczułam jego męskość napierającą na moją pupę.
-Lou jęknęłam kiedy zaczął zataczać kółka na moich piersiach
-Taak właśnie na mnie działasz kochanie,  mruknął uśmiechając się łobuzersko.
-Pragnę Cię rzekł nagle po czym gwałtownie we mnie wszedł. Krzyknęłam głośno na to niespodziewane uczucie.
-Ooo takk dyszał poruszając się szybciej
-Lou , gumka upomniałam go czując że zaraz dojdę
-Pieprzyć to , chcę potomka oznajmił a ja opadłam na niego kiedy osiągnęłam swój prywatny kosmos.

Ciąg dalszy nastąpi...


Kochani tu znów ja. Mam nadzieję że David za bardzo was nie zanudził. Sprawdzałam licznik komentarzy i muszę powiedzieć , że trochę się zwiodłam. Cóż za to bardzo poprawił mi się humor gdy spojrzałam na licznik wyświetleń naprawdę duże WOW i wielkie podziękowania. Jak wiecie wczoraj miałam urodziny i naprawdę bardzo chciałam dodać rozdział ale nie miałam już sił. Co mogę jeszcze powiedzieć , aha no tak komentujcie to dla mnie mega ważne. Dziękuje tym którzy są i tym którzy odeszli ponieważ mój blog przestał się im podobać , życie. Nie będę zanudzać , z racji tego że zaczynam od jutra nowy i ostatni semstr w gimnazjum nie wiem co ile będą się pojawiać rozdziały , ale zrobię wszystko aby były jak najczęściej.
Love
Chester





1 komentarz:

Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow