Kiedy
weszłam do gabinetu , zastałam w nim Louisa rozmawiającego przez telefon. Nie
zauważył mnie ponieważ był odwrócony tyłem. Zabrałam się więc za mycie okien ,
które przerażały swoją wielkością. Znalazłam jednak plus tej sytuacji ,
bezkarnie mogłam wpatrywać się w panoramę Londynu. –Wydaje mi się , że
zatrudniłem Cię abyś pracowała odezwał się Tomlinson kiedy rzucił telefon na
biurko.-Przepraszam ja po prostu …bąknęłam cicho –Bierz się do roboty warknął , wychodząc z
biura.
Byłam przerażona jego zachowaniem , jeszcze wczoraj wydawał się taki
miły.
Koło 23 skończyłam pracę , muszę powiedzieć że byłam wykończona ale
wolałam to niż powrót do domu , bez szans na dobrą posadę. Idąc do mieszkania obserwowałam
witryny drogich sklepów, sukienki były
piękne niestety nie stać mnie nawet na kanapkę .Czułam jak burczy mi w brzuchu
zignorowałam to , wbiegając po schodach. Będąc już w łóżku zastanawiałam się
ile wytrzymam głodząc się i kiedy Tomlinson spisze ze mną umowę. Odpowiedź
dostałam kilka minut poźniej , tak jakby czytał w mi w myślach
Nadawca:
Louis William Tomilson prezes firmy Intermenager
–Tomlinson
Odbiorca: Jasmine Alice Hayes
Przyjdź jutro wcześniej
Podpiszesz umowę
L.W.T
Skąd on znał moje drugie imię ? A no tak zapomniałam , że po tym
człowieku mogę się spodziewać dosłownie wszystkiego. Przymknęłam powieki ,
zmęczenie w końcu dało o sobie znać. I już po chwili Morfeusz zabrał mnie do
swojej krainy.
Obudził mnie dzwonek do drzwi , niechętnie podniosłam się z łóżka po
drodze uderzając kostką o fotel. Zaklęłam pod nosem na tego kto budzi mnie o
tak wczesnej porze. Byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam kuriera z ogromnym
bukietem kwiatów –Pani Hayes ? spytał a ja pokiwałam głową , podpisując odbiór.
Chłopak podał mi je po czym zniknął w labiryncie schodów. Stałaby bym pewnie
wieczność ,gdyby nie zimne powietrze , które owiało moją skórę. Wstawiłam je do
flakonu , ciągle przyglądając się herbacianym różom , były przepiękne. Zauważyłam
liścik z dobrze znanym mi logiem. Już wiedziałam kto je przysłał , nie miałam
pojęcia jednak dlaczego. Otworzyłam malutką kopertę w , której było tylko jedno
słowo
Przepraszam
L.W.T
Ojeku był taki kochany , a wczoraj rzeczywiście zachował się wobec
mnie nieuprzejmie. Natychmiast odszukałam jego numer w kontaktach po czym
czekałam na sygnał. Odezwał się zaraz po drugim
-Jasmine coś się stało ? spytał zaniepokojony, moim telefonem
-Nie ja , tylko chciałam podziękować palnęłam , czemu zawsze przy
nim robię się nieśmiała
-Och to , drobiazg małe wynagrodzenie za mój wczorajszy humor
wyjaśnił , a ja poczułam w brzuchu stado fruwających motyli
-Nie trzeba było naprawdę powiedziałam , skubiąc swoją bluzkę
-Jasmine przepraszam muszę kończyć , zadzwonię później rzucił po
czym połączenie zostało przerwane. No cóż to jest człowiek biznesu , musi dbać
o swoją firmę Ból , który przeszywał moje ciało był nie do wytrzymania
, próbowałam zasnąć ale nasilił się ból głowy który niszczył mi nerwy. Wtedy
przypomniałam sobie o paczce sucharek , którą chowałam na czarną godzinę. Zjadłam
je w kilka minut nie zastanawiając się nad niczym. Mój żołądek nie był pełny
ale , dał sobie spokój na jakiś czas. Resztę dnia spędziłam na sprzątaniu ,
kiedy nadeszła 15 zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam prysznic po czym włożyłam
na siebie
Nałożyłam
również płaszcz , który był przetarty w kilku miejscach po czym wyszłam z domu.
Zaczęło się ściemniać co oznaczało deszcz. Przyspieszyłam kroku i chwilę przed
ulewą , znajdowałam się już w budynku.
Przywiał mnie chłodny uśmiech sekretarki , która obserwowała wszystko niczym
jastrząb. Miała długie kruczoczarne włosy i świdrujące piwne oczy. Zakładam ,
że nie była miła dla innych kobiet znajdujących się firmie. Bez słowa wzięłam
od niej klucz , idąc w stronę pomieszczenia socjalnego gdzie zostawiałam swoje
rzeczy. Parę minut później byłam już w windzie , z zaciekawieniem przypatrując
się Tamizie i unoszącym się na niej statkom. Widok zapierał dech w piersiach.
Kiedy wysiadłam na właściwym piętrze , nogi miałam jak z waty. Tomlinson
przerażał mnie jak sam skurwysyn i nie miałam pojęcia w jakim będzie humorze. Zapukałam
, a kiedy usłyszałam ,, Proszę ‘’ pchnęłam drewnianą powłokę , rozmawiał przez
telefon.
–Zaza zadzwonię później , pa rzucił po czym zbadał mnie tym
swoim przenikliwym wzrokiem.
–Jasmnie usiądź proszę wskazał na skórzane krzesło
stojące przed biurkiem z ciemnego mahoniu. Jego palce zwinnie przesuwały się
klawiaturze laptopa
–O to twoja umowa powiedział wręczając mi dokument , który
przed chwilą wyciągnął z drukarki. Złożyłam na nim podpis , zwracając uwagę na zarobki i warunki. On
również to zrobił
–Witam w mojej firmie panno Hayes powiedział podając mi swoją
dłoń.
Udało mi się napisać długi , przynajmniej dla mnie. Cukierki cóż
mogę powiedzieć nie ma słów , które mogę wyrazić aby wam podziękować za
wyświetlenia. Komentujcie i czytajcie
Kocham was
D. Chester
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow