Muzyka

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 7-Problem

Kiedy się obudziłam była dosyć zdezorientowana , miałam na sobie męska długą koszulkę oraz  znajdowałam się w zupełnie obcym pokoju. Chciałabym cokolwiek pamiętać ale ból głowy nie pozwolił mi racjonalnie myśleć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu , dostrzegając dwie pary drzwi otworzyłam je i po chwili stałam już w ogromnych rozmiarów garderobie zabrałam z niej tylko za duże męskie dresy po czym przemknęłam do łazienki nie co się ogarnąć. Gdy już to zrobiłam , po cichu uchyliłam drewnianą powłokę za którą znajdował się korytarz oraz schody prowadzące na dół.

Po niecałych dziesięciu minuta odnalazłam kuchnię , od razu zabrałam się za przygotowanie śniadania ponieważ skręcałam się z głodu. Postawiłam na naleśniki , kiedy obracałam je poczułam na biodrach duże dłonie a potem pocałunek w szyję. Odwróciłam się spotykając niebieskie oczy Lou wpatrzone w moje
- Cześć pyszczku powiedział sadzając mnie na blacie w międzyczasie układając usmażone ciasto na talerz.
-Co pan robi? spytałam obserwując jego ruchy 
-Po pierwsze mam na imię Louis a po drugie wydaję mi się , że dbam o Ciebie dodał dekorując naleśnika śmietaną , która całkiem przypadkiem wylądowała na mojej twarzy , natychmiast zeskoczyłam z blatu biorąc drugi pojemnik z czekoladą oblewając jego białą koszulkę 
-Panno Hayes ma pani przechlapane poinformował mnie z trudem hamują śmiech. Po przeanalizowaniu jego słów rzuciłam się do ucieczki wybiegając na taras , czułam na policzkach zimne powietrze. Zatrzymałam się na pomoście , patrząc na obraz przed sobą. Ogromne jezioro okalało całą okolicę a przybrzeżne wierzby nadawało wszystkiemu uroczego widoku. Po chwili ktoś okrył mnie kocem przyciągając do swojej klatki piersiowej , po zapachu poznałam iż był to nie kto inny jak Lou. 
-To jest piękne powiedziałam , marząc aby jeszcze tu wrócić. To dziwne ponieważ jeszcze rano nie miałam pojęcia gdzie i dlaczego tu jestem. Chciałam uciec , ale potem poczułam się tak cholernie dobrze i bezpiecznie , nie chciałam odchodzić , znikać cieszyłam się że mnie tu zabrał i może to jest gówno w które nieświadomie pakuj swoje życie ale wiem  , że Tomlinson  nie chcę mnie skrzywdzić to wiem na pewno.

Do Londynu wracaliśmy po kilku godzinach ponieważ Louis  dostał jakąś ważną wiadomość z firmy. Po szybkim prysznicu opuściliśmy posiadłość. Droga minęła nam na rozmowie , chłopak cały czas pytał o moje samopoczucie ponieważ nie cierpiałam jazdy samochodem.
-Jasie wszystko dobrze ? spytał po raz kolejny a ja poczułam jak opanowuje mnie złość
-Tak burknęłam patrząc na obrazy mijane za oknem. Przymknęłam powieki i już po chwili Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. Obudziłam się słysząc podniesiony głos Louisa , no tak rozmawiał z kimś przez telefon. Zdenerwowany rzucił urządzenie gdzieś pod siedzenie , ale kiedy spostrzegł że już nie śpię uspokoił się.
-W porządku ? tym razem to ja spytałam patrząc jak zaciska dłonie na kierownicy.
-Nie bardzo mruknął , parkując na podjeździe. Zrozumiałam jego słowa gdy zobaczyłam opierającą się o samochód Lanę. Była wściekła co zapowiadało rychłe kłopoty , nie tylko dla Lou ale co najgorsze dla mnie...
Ciąg dalszy nastąpi...

Kochani tak bardzo bardzo bardzo was przepraszam. Nie dodawałam nic ponieważ zaskoczył mnie limit. Nawet nie wiem jak to się stało. Nie mam słów żeby opisać to co czuje. Notka będzie krótka. Chcę tylko dodać iż następny rozdział pojawi się po świętach przed sylwestrem. Jeszcze raz bardzo was przepraszam i Życzę wam wesołych świąt oraz szczęsliwego nowego roku. Komentujcie może w razie jakiegoś prezentu czy coś plose.

Kocham Was
D.Chester


Ps. Podam mojego tt jutro ;)
Rozdział został poprawiony , przepraszam za błędy

środa, 26 listopada 2014

Rozdział 6 -Lake


Z niezręcznej sytuacji uratował mnie przyjaciel , który poprosił abyśmy poszli potańczyć. Zgodziłam się natychmiast posyłając dziewczynie przepraszające spojrzenie. I już po chwili znaleźliśmy sie wśród tańczących osób.
Przez dobre piętnaście minut zapomniałam o wszystkich swoich problemach. Liczyło się tylko tu i teraz. Mal kręcił się wokół swojego chłopaka , który dołączył do nas wtedy gdy przy moim  przyjacielu pojawił się blondynka. Mogłam wyczytać z jego twarzy złość i zazdrość , ojeku byli taką uroczą parą , choć nawet dobrze ich nie poznałam. Kiedy ktoś położył dłonie na moich biodrach zesztywniałam ,
-Nie powinnaś tutaj być usłyszałam dobrze znany mi głos tuż przy uchu , odwróciłam się aby zobaczyć groźne spojrzenie Louisa wymierzone we mnie
-Jestem dorosła ! krzyknęłam w jego stronę i próbując zepchnąć dłonie mężczyzny , on jednak jeszcze bardziej zacieśnił uścisk. -Puść mnie ! rozkazałam , ale Tomlinson  tylko ironicznie się zaśmiał. Przerzucił moje ciało przez ramię po czym wyniósł z clubu. Patrzyłam na chłopaka wściekłym wzrokiem , on jednak nic sobie z tego nie robił.
-Masz wypij podał mi butelkę wody a ja bez wahania ją przyjęłam , bądź co bądź chciało mi się pić. Opróżniłam ją w kilka sekund a potem poczułam jak ogarnia mnie sen. Ten dupek musiał tam coś dosypać , ughyy jak ja go nienawidziłam w tym momencie. Zamknęłam oczy osuwając się na twardy chodnik , jednak w pewnym momencie czyjeś muskularne ramiona uchroniły mnie przed upadkiem. Usłyszałam tylko dźwięk zamykanych drzwi a potem Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy błogiego snu. 

 ~~~~Oczami Louisa~~~~~

Dzięki Bogu , Jasmine całą drogę spała słodko pochrapując. Przykryłem ja kocem po czym ostrożnie zapiąłem pasy. Miałem plan co do niej , i to nie jest tak że chciałem ją wykorzystać pragnąłem dać jej wszystko o czym marzyła a w zamian oczekiwałem tylko jednej rzeczy. Tamtego dnia kiedy Lana potraktowała Hayes jak ostatniego śmiecia , postanowiłem zakończyć coś co o dawna było już tylko przyzwyczajeniem. Wreszcie byłem wolny i mogłem robić to czego chciałem i co sprawiało że czułem się inaczej. Tym wszystkim stała się dla mnie Jasmine , dziewczyna którą zatrudniłem zupełnie przez przypadek a może nie.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu zaniosłem dziewczynę do jednej z sypialni. Mruczała coś przez sen a jej usta wydawały się takie kuszące. Powstrzymałem jednak  swojego potwora przed pocałowaniem jej po czym przebrałem dziewczynę w jedną z moich koszulek. Przeraziłem się gdy zobaczyłem na udach i nadgarstkach Jasmine pojedyncze blizny jednak to nie było najgorsze , najgorsza była widocznie świeża jeszcze szrama na brzuchu. Nie wyglądała tak jakby zrobiła ją sobie sama, ktoś musiał ją skrzywdzić a ja dowiem się kto. Pocałowałem ją w poranione miejsce po czym przykryłem jedną z kołder. Po cichu zamknąłem drzwi , udając się do gabinetu aby wykonać kilka e-maili. Wiem że było grubo po drugiej w nocy ale zrobiłem sobie wakacje w środku sezonu i musiałem dopilnować aby moja firma nie utraciła kondycji. W końcu od Londynu dzieliło nas prawie 80 kilometrów a ja nie mogłem pozwolić żeby dziewczyna została sama. Teraz wiem , że była wyjątkowa zabrałem ją do mojej pustelni , miejsca o którym wiedziałem tylko ja. To tutaj przyjeżdżałem przed każdym meczem , przed podjęciem ważnej decyzji , przed fotoreporterami kiedy nie dawali mi spokoju. Zwyczajnie uciekałem , a teraz chciałem tylko że Jasmine podążyła za mną. Żebyśmy razem mogli ukryć się przed światem . Byłem egoistą , głupim marzycielem , bogatym skurwysynem ale w środku pragnąłem tego co wszyscy miłości.

No cukierki przepraszam że rozdział nie pojawił się w terminie ale wczoraj strasznie źle się czułam i naprawdę jedyne o czym marzyłam to żeby pojść spać. Wiem że jest krótki i pewnie nie tego oczekiwaliście ale naprawdę nic mi się nie sklejało. Mimo tego komentujcie i obserwujcie. Dodam jeszcze abyście pisali swoje blogi w zakładce SPAM. To tyle , dziękuje za wyświetlenia to wiele dla mnie znaczy.
Kocham Was
D.Chester

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 5 -Surname



Pracowałam w firmie Tomlinson od miesiąca , za każdym razem kiedy przychodziłam , on jeszcze tam był. Pracując rozmawiałam z nim , wydawał się naprawdę fajnym gościem. Tego dnia nie zastałam go w pracy. Rozejrzałam się więc po gabinecie , a mój wzrok utkwił w zdjęciu pięknej ciemnowłosej kobiety.
Była nią oczywiście Lana King  , cudowna modelka występująca na wszystkich wybiegach w Europie. Pamiętam , że kiedy zatrudniłam się w ich domu podziwiałam ją za urodę i wyjątkowość. Jednak szybko przekonałam się , że to suka bez serca,  pusta niczym cegła. Moje myśli przerwały odgłosy kroków na korytarzu. Natychmiast zabrałam się za przecieranie kurzy , kiedy do gabinetu wszedł Louis a zaraz za nim jego dziewczyna. Lodowaty wzrok kobiety  zatrzymał się na mnie , kiedy chłopak zaczął przeszukiwać szuflady biurka. 
–Co ona tu robi? warknęła , zwracając się w stronę Tomlinson  , pochłoniętego pracą –Pracuje , nie widzisz odpowiedział obojętnie wciąż wpatrując się w papiery przed sobą 
–No to już nie będzie, wypierdalaj stąd , matka Cię nie chciała to musisz innym życie zatruwać , no co kurwa nie słyszysz ? krzyknęła w moim kierunku a ja zerwałam się na równe nogi , przemykając obok niej niczym błyskawica. Skąd ona wiedziała o mojej mamie? Trafiła jednak w samo serce , przeszyła je i zdeptała przywracając wspomnienia o , których chciałam zapomnieć.  Słyszałam jeszcze za sobą krzyki Louisa , jednak nie miałam ochoty na rozmowę z nim.

Biegłam przed siebie , kiedy dotarłam do pokoju zabrałam tylko płaszcz. Zupełnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje .Chciałam zniknąć , rozpłynąć się w powietrzu. Byłam tylko problemem , który pojawiał się znikąd. Drogę do domu pokonałam w piętnaście minut, gdy znalazłam się mieszkaniu natychmiast przeszukałam wszystkie szafki  szukając jednej rzeczy , która koiła  nerwy kiedy czułam się niepotrzebna i bezradna. Żyletka stała się moją  przyjaciółką w trudnych momentach życia , czego dowodem było tysiące małych blizn rozsianych na całym ciele.  Dołączyła do nich również szrama na brzuchu , którą zrobił mi niedoszły gwałciciel , ponad miesiąc temu. Byłam słaba , zbyt słaba by udźwignąć ciężar świata. 


Poczułam ulgę  gdy chłodny metal dotknął mojej ręki
, krew płynęła niewielkim strumieniem tworząc kałużę na poszarzałych kafelkach. Zrobiłam jeszcze kilka nacięć po czym oparłam czoło o brzeg wanny. Było mi dużo lepiej , owinęłam nadgarstek białym bandażem wcześniej przemywając rany. Starłam krew z kafelków , po czym włączyłam radio. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się , że ktoś dobija się do drzwi. Przekręciłam zamek , widząc przed sobą uśmiechniętego przyjaciela
-Ooo Melian powiedziałam wpuszczając go do środka
-Hej mała , przytulił mnie a ja dopiero teraz poczułam jak bardzo potrzebowałam z kimś porozmawiać.
-Co jest ? spytał , kiedy się od niego odsunęłam pokręciłam przecząco głową -W takim razie , zapraszam Cię na imprezę oznajmił radośnie.
 -To nie jest dobry pomysł , zaprzeczyłam natychmiast-Nie ma żadnego ale , mój chłopak chcę Cię poznać dodał idąc w stronę mojej sypialni.

Przypatrywałam się Melianowi , który grzebał w szafie od dziesięciu minut co chwila wyrzucając ubrania , które według niego były okropne. 
-Znalazłem ! krzyknął wyciągając z fioletowe pudełku. Doskonale pamiętałam jego zawartość , czarna obcisła sukienka i szpilki o nieco jaśniejszej barwie. Alex dał mi ten zestaw przed swoim wyjazdem jako prezent urodzinowy. Potrząsnęłam głową wyrzucając wspomnienia , które przypomniały mi o bracie. 
-Ubierz to nakazał mój przyjaciel , wciskając mi rzeczy  w dłoń i  opuszczając sypialnię. Co mi szkodzi raz w życiu pojść na imprezę. Po założeniu sukienki i szpilek , pomalowałam jeszcze oczy oraz lekko podkręciłam włosy. 


Koło 21 opuścilismy moje mieszkanie kierując się wprost do taksówki , którą zamówił Mel. Będąc już w klubie przeciskaliśmy się między spoconymi ciałami upojonymi alkoholem. Odetchnęłam z ulgą , kiedy dotarliśmy do stolika gdzie siedział blondyn a obok niego brunetka. 
-Jesteście wreszcie powiedział jak się domyślam chłopak Meliana. Ten jednak go zignorował zamująąc miejsce obok dziewczyny. Niepewnie zrobiłam to samo 
-Jestem Lea , Lea Malik przedstawiła się , serce podeszło mi do gardła kiedy usłyszałam jej nazwisko. To nie mogła być prawda , jeżeli ona tu była gdzieś musiał kręcić się jej mąż i co najgorsze jego przyjaciel , którego nie chciałam oglądać już nigdy więcej.

Cukierki rozdział dodaje zgodnie z planem , nie wiem czy wam się spodoba ja osobiście jestem z niego średnio zadowolona ale ostateczną ocenę pozostawiam czytelnikom. Komentujcie i polecajcie innym. Bardzo dziękuje za wyświetlenia.
Kocham Was
D.Chester :3 :3

Rozdział 4 -Agreement



Kiedy weszłam do gabinetu , zastałam w nim Louisa rozmawiającego przez telefon. Nie zauważył mnie ponieważ był odwrócony tyłem. Zabrałam się więc za mycie okien , które przerażały swoją wielkością. Znalazłam jednak plus tej sytuacji , bezkarnie mogłam wpatrywać się w panoramę Londynu. –Wydaje mi się , że zatrudniłem Cię abyś pracowała odezwał się Tomlinson  kiedy rzucił telefon na biurko.-Przepraszam ja po prostu …bąknęłam cicho –Bierz się do roboty warknął , wychodząc z biura.
Byłam przerażona jego zachowaniem , jeszcze wczoraj wydawał się taki miły.
Koło 23 skończyłam pracę , muszę powiedzieć że byłam wykończona ale wolałam to niż powrót do domu , bez szans na dobrą posadę. Idąc do mieszkania obserwowałam witryny drogich sklepów,  sukienki były piękne niestety nie stać mnie nawet na kanapkę .Czułam jak burczy mi w brzuchu zignorowałam to , wbiegając po schodach. Będąc już w łóżku zastanawiałam się ile wytrzymam głodząc się i kiedy  Tomlinson spisze ze mną umowę. Odpowiedź dostałam kilka minut poźniej , tak jakby czytał w mi w myślach

Nadawca:  Louis William Tomilson prezes firmy Intermenager –Tomlinson

        Odbiorca:  Jasmine Alice Hayes



Przyjdź jutro wcześniej

Podpiszesz umowę

                                                                     L.W.T
Skąd on znał moje drugie imię ? A no tak zapomniałam , że po tym człowieku mogę się spodziewać dosłownie wszystkiego. Przymknęłam powieki , zmęczenie w końcu dało o sobie znać. I już po chwili Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. 

Obudził mnie dzwonek do drzwi , niechętnie podniosłam się z łóżka po drodze uderzając kostką o fotel. Zaklęłam pod nosem na tego kto budzi mnie o tak wczesnej porze. Byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam kuriera z ogromnym bukietem kwiatów –Pani Hayes ? spytał a ja pokiwałam głową , podpisując odbiór. Chłopak podał mi je po czym zniknął w labiryncie schodów. Stałaby bym pewnie wieczność ,gdyby nie zimne powietrze , które owiało moją skórę. Wstawiłam je do flakonu , ciągle przyglądając się herbacianym różom , były przepiękne. Zauważyłam liścik z dobrze znanym mi logiem. Już wiedziałam kto je przysłał , nie miałam pojęcia jednak dlaczego. Otworzyłam malutką kopertę w , której było tylko jedno słowo
Przepraszam
L.W.T
Ojeku był taki kochany , a wczoraj rzeczywiście zachował się wobec mnie nieuprzejmie. Natychmiast odszukałam jego numer w kontaktach po czym czekałam na sygnał. Odezwał się zaraz po drugim
-Jasmine coś się stało ? spytał zaniepokojony,  moim telefonem
-Nie ja , tylko chciałam podziękować palnęłam , czemu zawsze przy nim robię się nieśmiała
-Och to , drobiazg małe wynagrodzenie za mój wczorajszy humor wyjaśnił , a ja poczułam w brzuchu stado fruwających motyli
-Nie trzeba było naprawdę powiedziałam , skubiąc swoją bluzkę
-Jasmine przepraszam muszę kończyć , zadzwonię później rzucił po czym połączenie zostało przerwane. No cóż to jest człowiek biznesu , musi dbać o swoją firmę  Ból , który przeszywał moje ciało był nie do wytrzymania , próbowałam zasnąć ale nasilił się ból głowy który niszczył mi nerwy. Wtedy przypomniałam sobie o paczce sucharek , którą chowałam na czarną godzinę. Zjadłam je w kilka minut nie zastanawiając się nad niczym. Mój żołądek nie był pełny ale , dał sobie spokój na jakiś czas. Resztę dnia spędziłam na sprzątaniu , kiedy nadeszła 15 zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam prysznic po czym włożyłam na siebie
Nałożyłam również płaszcz , który był przetarty w kilku miejscach po czym wyszłam z domu. Zaczęło się ściemniać co oznaczało deszcz. Przyspieszyłam kroku i chwilę przed ulewą  , znajdowałam się już w budynku. Przywiał mnie chłodny uśmiech sekretarki , która obserwowała wszystko niczym jastrząb. Miała długie kruczoczarne włosy i świdrujące piwne oczy. Zakładam , że nie była miła dla innych kobiet znajdujących się firmie. Bez słowa wzięłam od niej klucz , idąc w stronę pomieszczenia socjalnego gdzie zostawiałam swoje rzeczy. Parę minut później byłam już w windzie , z zaciekawieniem przypatrując się Tamizie i unoszącym się na niej statkom. Widok zapierał dech w piersiach. Kiedy wysiadłam na właściwym piętrze , nogi miałam jak z waty. Tomlinson przerażał mnie jak sam skurwysyn i nie miałam pojęcia w jakim będzie humorze. Zapukałam , a kiedy usłyszałam ,, Proszę ‘’ pchnęłam drewnianą  powłokę , rozmawiał przez telefon. 
–Zaza zadzwonię później , pa rzucił po czym zbadał   mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem. 
–Jasmnie usiądź proszę wskazał na skórzane krzesło stojące przed biurkiem z ciemnego mahoniu. Jego palce zwinnie przesuwały się klawiaturze laptopa 
–O to twoja umowa powiedział wręczając mi dokument , który przed chwilą wyciągnął z drukarki. Złożyłam na nim podpis  , zwracając uwagę na zarobki i warunki. On również to zrobił 
–Witam w mojej firmie panno Hayes powiedział podając mi swoją dłoń.

Udało mi się napisać długi , przynajmniej dla mnie. Cukierki cóż mogę powiedzieć nie ma słów , które mogę wyrazić aby wam podziękować za wyświetlenia. Komentujcie i czytajcie
Kocham was
D. Chester

Rozdział 3 - Work

Rozdział dedykowany Trampce , osobie która spełniła moje marzenie



Chciałam przemknąć do taksówki niezauważona , niestety Tomlinson  był szybszy , złapał mnie za ramię a w mojej głowie otworzyły się obrazy z wieczora , kiedy prawie zostałam zgwałcona. Odepchnęłam jego rękę patrząc wprost w niebiańskie oczy Louisa. –Przepraszam za Zayna , on nie …–Wyjeżdżasz? przerwał swoją wypowiedź spoglądając na moją walizkę , którą kurczowo trzymałam w dłoni –Tak powiedziałam stanowczo , otwierając drzwi pojazdu.-Przepraszam za fatygę ale ta pani nie jedzie oznajmił  , wręczając facetowi 20 funtów. Przez dobre pięć minut wpatrywałam się w pojazd , które po chwili znikł za rogiem.-Co pan wyprawia ? warknęłam –Dostaniesz pracę w mojej firmie , jako sprzątaczka jeżeli tak bardzo chcesz nią być , powiedział ignorując moje rosnące zdenerwowanie-Panie Tomlinson , szanuje to że mogłam dla pana pracować przez dwa lata, ale… –Nie ma żadnego ale , znów mi przerwał –Jutro w firmie o osiemnastej możesz zacząć , dodał po czym wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Co to do kurwy było?

Znów rozpakowałam swoje rzeczy , odkładając wszystko na miejsce. Byłam zdezorientowana , tylko ten facet potrafił nieźle namieszać mi w głowie. Wzięłam zimny prysznic , lecz nawet on na niewiele się zdał. Cały czas myślałam na tym dlaczego chcę , żeby to ja pracowała w jego firmie. Może jestem dobra w tym co robię ? A może po prostu chciał mnie wykorzystać ? Myśli plątały mnie umysł , potrzebowałam odpoczynku zdecydowanie. Sprawdziłam lodówkę ,ale jedyne co w niej znalazłam to światło. Czyli znów tydzień bez jedzenia , w domu Tomilsona chociaż udawało mi się coś zjeść ponieważ oni mieli pełną lodówkę ,  a teraz?. Ubrałam swoje ukochane dresy po czym ułożyłam się na łóżku. Księżyc wpuszczał jasne światło do mojego pokoju
 a ja zasnęłam wpatrując się w niego. Cały czas powtarzając sobie , że jakoś dam radę. 
Kolejny dzień upłynął mi bardzo szybko , po południu wpadł Melian , rozmawialiśmy głównie o jego nowej pracy , opowiadał mi też o tym że kiedy jego matka dowiedziała się o zamiłowani chłopaka do modelingu i orientacji seksualnej po prostu wyrzuciła go z domu. Było mi bardzo przykro słuchać jak jedna z najbliższych osób odwróciła się od niego , tylko dla tego , że chciał spełniać marzenia. Chłopak okazał się naprawdę świetnym przyjacielem , kiedy szłam do pracy odprowadził mnie aż pod budynek Intermenager -Tomilson .  Muszę powiedzieć ,  że był ogromny  okalały go szklane ściany i marmur. Był przepiękny z zewnątrz  i jak się domyślałam  wewnątrz  również. 
W środku zastałam tylko ochroniarza i kobietę w średnim wieku , która czekała przy masywnym blacie z przyborami do sprzątania. Ruszyłam w jej stronę , a kiedy mnie dostrzegała na jej twarzy natychmiast pojawił się szczery uśmiech 
–Mam na imię Jasmine Hayes , i.. –Tak wiem dziecko tu masz wszystko co będzie Ci potrzebne przerwała mi pokazując na wózek wypełniony płynami i szczotkami –Tak oczywiście przejęłam go a ona dodała- Zacznij od biur na 20 piętrze poleciła , znikając w jednej z wind. Zrobiłam tak jak kazała i po jakiś 15 minutach byłam na miejscu. Wytarłam blaty , odkurzyłam dywany , zmyłam naczynia w malutkiej kuchni dając parę świeżych ręczników. Pozostał mi tylko jeden gabinet. Wzięłam głęboki oddech po czym pchnęłam masywne drzwi , na których wisiała tabliczka informująca mnie iż jest to pokój Louisa Tomlinsona ,  głównego menagera i szefa. 

Przepraszam za małą pomyłkę , ale skasował mi się trzeci rozdział i musiałam dodać go jeszcze raz
mam nadzieję , że zrozumiecie.

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 2 -Hate

!!!!Ważne!!!
Wiem , że rozdział miał być we wtorek ale mam kilka napisanych i nie mogłam się doczekać aby wam je przedstawić

Czułam jak moje policzki oblewa krwisty rumieniec kiedy zobaczyłam stojącego w drzwiach pana Malika.  Miał zacięty wyraz twarzy i nie był zadowolony z tego co widzi. Odepchnęłam od siebie Tomilsona  , który nie czuł się zażenowany całą sytuacją,  po czym opuściłam  kuchnię pełna wstydu. Idąc do pokoju gdzie trzymałam torebkę i płaszcz usłyszałam ich podniesione głosy 
-Lou kompletnie Cię odbiło , podrywasz kogo ? sprzątaczkę!-  krzyknął Zayn nie wiedziałam co odpowiedział mu mój pracodawca ponieważ czym prędzej opuściłam posiadłość. Zachowałam się nie kompetentnie i głupio. Zapomniałam gdzie jest moje miejsce i mogło mnie to zgubić. Kiedy znalazłam się w pobliskim parku natychmiast usiadłam na jednej z ławek. Moje serce biło z szybkością wyścigówki a nerwy wciąż wstrząsały mną niczym pioruny. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech , będzie dobrze , będzie dobrze powtarzałam sobie idąc  w stronę kamienicy. Przeraziłam się kiedy ktoś przyłożył mi nóż do gardła ciągnąc w ciemny zaułek. Byłam sparaliżowana , nie mogłam nic zrobić. Mój oprawca miał kaptur z którego wystawały tylko blond loki. Próbowałam go od siebie odepchnąć , ale on podle się uśmiechnął ,rozcinając moją bluzkę nożem kiedy pozbył się płaszcza. Tak cholernie się bałam , łzy spływały z moich policzków jedna po drugiej. Wstrzymała oddech , czując niewyobrażalny ból , które spowodował kiedy przejechał ostrzem po moim brzuchu.
-Zostaw ją !! - usłyszałam krzyk gdzieś z ulicy. Jednak byłam zbyt wyczerpana więc po prostu osunęłam się na chodnik.

Po otworzeniu oczów 
oślepił mnie blask jasnych lamp. Byłam w szpitalu ,ale kiedy przypomniałam sobie co stało się wczorajszego wieczora łzy mimowolnie spłynęły mi po policzkach otarłam je. Dostrzegając  brązowowłosego chłopaka opartego o moje łóżko i słodko pochrapującego. Obserwowałam go przez dobre piętnaście minut aż w końcu się obudził. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił –Pewnie jesteś nieco przerażona odezwał się pierwszy , na co pokiwałam głową.
-Więc ja um… uratowałem Cię wczoraj , a no i mam na imię Melian  -podał mi dłoń , którą uścisnęłam
–Jasmine - szepnęłam cicho kiedy zdałam sobie sprawę jak bardzo chcę mi się pić.
-Możesz mi podać butelkę wody?-  spytałam niepewnie
–Jasne-  zgarnął ją ze stolika wręczając szybko. Czas jego wizyty upłynął mi naprawdę szybko. Mel okazał się naprawdę fajnym facet i ulżyło mi kiedy wyznał że jest gejem. Okazało się , że mieszka niedaleko i może do mnie wpadać jeżeli zechcę , ucieszyłam się ponieważ od momentu zamieszkania w Londynie nie byłam zbytnio towarzyska. Wszystkie swoje problemy  powierzałam pamiętnikowi który prowadziłam od piętnastego roku życia(wiem że to głupie)ale dzięki niemu przeżyłam trzy próby samobójcze , którym się poddałam po zniknięciu mojej matki.  Tak chciałam się zabić przez kobietę , która zostawiła nas z dnia na dzień ale to bolało bo była dla mnie jak przyjaciółka w końcu mnie urodziła a potem wyjechała. Nigdy nie chcieliśmy jej szukać , więc mama stała się w naszym domu tematem tabu. Tak więc pozostało , a ja zapomniałam że kiedykolwiek miałam matkę.

Kiedy poinformowałam panią King o tym , że przez tydzień nie będę w pracy , wściekła się. Próbowałam jej to wszystko wyjaśnić , ale ona nie chciała słuchać , tak więc pożegnałam się z pracą u niej w domu. Zwolniła mnie , podła suka dobrze wiem , że czekała na odpowiedni moment aby to zrobić. Postawiła mnie  w sytuacji bez wyjścia , oszczędności ledwo starczyły mi na opłacenie mieszkania i najpotrzebniejsze wydatki, a nie co dopiero leki ojca, które były koszmarnie drogie. Jedyne co mogłam zrobić to wrócić do domu i tam poszukać jakieś pracy. Zaczęłam więc pakowanie , zajęło mi to jednak kilka minut ponieważ nie miałam tu wiele rzeczy. Zapięłam walizkę po czym zeszłam na dół , gdzie czekała na mnie taksówka. Kiedy wyszłam z bramy , zobaczyłam osobę , której nigdy bym się tu nie spodziewała. Przy swoim bentleyu stał ….

Cukiereczki moje cukieraśne mamy drugi rozdział. Wiem , że wszystko w nim jest takie chaotyczne i nie bardzo można się połapać , ale jestem naprawdę zmęczona ostatnim wydarzeniami w moim życiu. Wiecie nowy chłopak taaaammamma. Nie ważne ,cóż mogę jeszcze powiedzieć a no tak proszę komentujcie jak już kiedyś wspomniałam jest to jedno z moich marzeń i pragnę jak każdy aby się spełniło. Dziękuje za wyświetlenia .Co do mojego TT na razie mam z nim mały problem , ale w króce go naprawie
Kocham Was
D.Chester