Muzyka

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 27- One moment



Muzyka do rozdziału
https://www.youtube.com/watch?v=1vViTMfQo2o&feature=youtu.be

Poprzednio w Maid
Pani Hayes , mam dla pani dwie wiadomości dobrą i złą- poinformowała mnie młoda lekarka która z pewnością pochodziła z Chin.
-Więc słucham - odpowiedziałam obojętnym tonem
-Jest pani w ciąży , ale jest ona zagrożona-oświadczyła z przygasającym uśmiechem.

Siedziałam w kompletnym bezruchu , tępo wpatrując się kobietę
-Dobrze się pani czuje? Zbladła pani ?- zapytała przestraszonym głosem
-Um tak , po prostu się nie spodziewałam-przyznałam z gulą w gardle 
Byłam w ciąży. Nosiłam w sobie dziecko , faceta który siedziała za drzwiami kompletnie nieświadom sytuacji. Miałam  mętlik w głowie.
-Zapiszę pani leki , ale musi się pani oszczędzac- poleciła skrobiąc coś na kartce. Po chwili podała mi świstek na którym pochyłym pismem napisane były nazwy lekarstw.
-Widzimy się za miesiąc-poinformowała mnie lekko się uśmiechając na co przytaknęłam.
Opuściłam gabinet , wpadając w tors Louisa.Dopiero teraz zrozumiałam co muszę mu przekazać. 
- Wszystko w porządku?- spytał uważnie mnie obserwując 
-Um tak, tylko musze pojsc do apteki- wyjaśniłam szybko , mocno przyciskając do siebie receptę
- No dobrze , przyjade wieczorem do twojego mieszkania. Teraz muszę jechać na spotkanie- poinformował po czym złożył na moim policzku delikatny pocałunek. Skierował się do szklanych drzwi a następnie opuścił szpital. 


Po zrealizowaniu recepty udałam się do mieszkania Meliana. Zamierzałam powiedziec mu o wszystkim i dopiero potem pogadać z Louisem
Zadzwoniłam kilka razy dzwonkiem a po chwili drzwi się otworzyły. Brunet wpuścił mnie do środka a następnie mocno przytulił. 
- Będę wujkiem ?- spytał kompletnie zbijając mnie z tropu. 
-Skąd ta myśl?- spytałam głośno przełykając ślinę
-Cóż powiedziałaś mi że byłaś w szpitalu ponieważ wymiotowałaś, jesteś blada a no i masz reklamówkę pełną witamin dla kobiet w ciąży-podsumował uśmiechając się miną zwyciężcy
- Tak jestem- potwierdziłam cicho opadając na kanapę
- To wspaniała wiadomośc- pisnął podekscytowany 
- Taa mruknęłam 
- Hej mała ,czemu się nie cieszysz?- spytał marszcząc brwi 
- Bo to nie tak miało być- 
Wiedziałam, że chłopak nie rozumie tego co mówię. Dla niego posiadanie dziecka było by najpiękniejszą rzeczą , gdyby 
nie to że jest gejem pewnie miałby całą gromadkę.
- Louis oczywiście nie wie- 
- Nie nie wi...- przerwałam 
- Kurwa, będzie za dwadzieścia minut u mnie w domu.
-Mel będę lecieć , a i zachowaj to dla siebie- powiedziałam mocno go tuląc
Pokiwał głową a następnie pogłaskał mój płaski brzuch
- Uważajcie na siebie - upomniał mnie po czym opuściłam kamienicę. 

Kiedy dotarłam do mieszkania ,Louis już na mnie czekał. Uśmiechnęłam się do niego po czym otworzyłam drzwi. 
- Czujesz się już lepiej?- spytał zajmując miejsce na stołku barowym przy blacie. 
- Tak. Nie. Louis musimy poważnie porozmawiać- wyznałam siegając do torebki po zdjęcie USG.
-Też tak uważam - przyznał 
- To może ty pierwszy -
- Nie będę owijać w bawełnę , poznałem kogoś. Oczywiście nie kłamałem gdy mówiłem ,że nie chcę Cię w swoim życiu bo chcę , ale jako przyjaciele- powiedział spokojnie , a ja poczułam jak w moje serce trafia sto noży. 
- Um Lou myśle , że łączy nas coś więcej niż przyjaźń- zaprzeczyłam jego słowom na co zmarszczył brwi. 
- Jas ja wiem, że przeżyliśmy naprawdę piękne chwile , ale...
- Jestem z tobą w ciąży dupku- wybuchnęłam , ukrywając twarz w dłoniach. Przez moment widziałam na jego twarzy szok ale potem zastąpiła go złość.
- Jeżeli chcesz mnie w ten sposób zatrzymać, to Ci się nie uda- warknął chłodno a następnie opuścił mieszkanie głośno trzaskając drzwiami.


 Ciąg dalszy nastąpi...


Wiem krótki , ale pisany na komórce. Dziękuje wam za wszystko. 
Komentujcie 
Love 
♥Chester♥

2 komentarze:

Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow