Muzyka

czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 25-We're on top of the world



 Rozdział dedykowany
mojemu ,,braciszkowi''
Marcinowi
-Za te chwile z dzieciństwa


Muzyka do rozdziału


A Day To Remember - If It Means A Lot To You

 

Minęły trzy miesiące od momentu rozstania z Louisem. Muszę przyznac , że pierwszy był naprawdę trudny ale dzięki moim przyjaciołom jakoś sobie poradziłam. Teraz żyję tylko dla siebie. Mam nowe małe mieszkanko. Staram się podgodzic z bratem i co najważniejsze kocham moją pracę na chirurgi w szpitalu. Dzięki temu że spędzam tam całe dnie , nie myślę o kłopotach , i czuję się naprawdę szczęśliwa. Co do Tomilsona. Nie słyszałam aby wrócił do Lany lub planowali ślub. Od Lei i Belli z którymi mam świetny kontakt dowiedziałam się , że podobnie jak ja uciekł w pracę. Dziewczyny wielokrotnie namawiały mnie na rozmowę z nim , ale to przecież on kazał mi zniknąc ze swojego życia , więc właśnie to robię. Nie chcę o nim myślec , bo to sprawia że cała ta sytuacja z przed trzech miesięcy wraca. Z resztą nie mogę narzekac na brak facetów , ponieważ od pewnego czasu spotykam się z Tobym. Czarnowłosym chłopakiem , którego spotkałam na jednej z imprez.
Świetnie  się dogadujemy i muszę stwierdzić że jest zabójczo przystojny. Właśnie dziś wychodzę z nim do klubu. 

Dochodzi dwudziesta , a ja ostatni raz poprawiam swoje włosy. Myślę że nie wyglądam nieźle. Swoje brązowe włosy , przefarbowałam na ciemny blond , a od niedawna w moich oczach błyszczą zielone szkła kontaktowe.
 Szłam właśnie po torebkę , gdy usłyszałam dzwonek. Z uśmiechem na ustach pomaszerowałam do drzwi. Uśmiech sam wpełzł na usta , gdy zobaczyłam opierającego się o framugę Bafleya. Wyglądał zabójczo. Miał na sobie skórzaną kurtkę , ciemne spodnie oraz białą koszulkę. Jego włosy lekko opadały mu na twarz , co dodawało mu jeszcze więcej seksapilu.
-Witaj Jasmine- powiedział całując mnie w policzek
-Cześc- odrzekłam spuszczając wzrok
-Gotowa?-spytał na co pokiwałam głową i wspólnie opuściliśmy moje mieszkanie.

Klub do którego zabrał mnie chłopak , był pełen pijanych i spoconych ludzi. Przeciskaliśmy się między nimi , aż w końcu dotarliśmy do loży Vip na obrzeżach sali. Siedziała już tam trójka osób. Dziewczyna o różowych włosach i dwóch blondynów , którzy wyglądali identycznie.
Toby odchrząknął i wszystkie pary oczu skierowały się w naszą stronę.
- Jas poznaj to jest Yoellen , a to Henry i Ervin -przedstawił ich  a ja podałam każdemu z nich dłoń
-Yol , Heny , Er , poznajcie to właśnie Jasmine- powiedział do swoich przyjaciół a Ci znów posłali mi swoje urocze uśmiechy.
Zajęłam miejsce koło różowowłosej , a ta natychmiast podsunęła mi jednego z nietkniętych kolorowych drinków. Bez wahania , zabrałam się za jego konsumowanie. Palił moje gardło , ale jego smak zniewalał.
-Toby skarbie , pójdziesz po jeszcze jedną kolejkę ?- spytałam robiąc minę szczeniaczka
-Naturalnie kochanie-odpowiedział po czym zniknął między tłumem , zabierając za sobą chłopców.
Dopiero teraz zauważyłam jak zmienia się postawa i rysy twarzy Yoelle.
-Słuchaj- warknęła gdy tylko zorientowała się że jesteśmy same.
-Nie wiem co łączy Cię z Tobym , ale on jest mój. Byłam długo przed tobą i będę po. Nie zabierzesz mi go rozumiesz. Nie myśl sobie , że go usidlisz. Jesteś zwykłą dziwką , którą znudził się Tomislon -splunęła z pogardą , obrzucając mnie pełnym nienawiści spojrzeniem. Nie powiem , dotknęły mnie jej słowa. Na początku , wydawała się taka miła a teraz proszę. Jednakże trochę ją rozumiałam , ewidentnie zakochała się w Tobym i nie chciała aby był z kimś innym. Biedna dziewczyna , on tego nie widział , raniąc i siebie i ją przy okazji. Kiedy tylko usłyszałam śmiechy , natychmiast odwróciłam się  w stronę bliźniaków i Bafleya którzy właśnie stawiali drinki na szklanym stoilku.
-Nasz zdrowie!!-krzyknął jak mi się wydawało Ervin a następnie opróżnił swój kieliszek , lekko się krzywiąc.
Odruchowo zerknęłam na różowowłosą , która wzrokiem wręcz pożerała Tobiego. Jestem pewna , że byliby uroczą parą. Postanowiłam im więc w tym pomóc. Mój plan był bardzo prosty. Wystarczyło tylko zbytnio nie narazić się zazdrosnej dziewczynie.
-Tob , huh masz może ochotę zapalic?- spytałam chłopaka , na co ten momentalnie oderwał się od rozmowy z Henrym.
-Jasne-odrzekł po czym opuściliśmy lożę , a ja zgarnęłam jeszcze wściekłe spojrzenie Yoellen.

Zimne powietrze , natychmiast uderzyło mnie w twarz. Zapewne gdyby nie płaszcz  którego użyczył mi czarnowłosy , zmarzłabym .
-Nie palę- powiedziałam gdy chłopak podał mi jeden z czynników niosących raka płuc. Zmarszczył brwi a następnie odpalił papierosa , powoli wypuszczając dym.
-Jas , powiedz o co chodzi- orzekł dociekliwym głosem
-O Ciebie i Yoellen- wypaliłam prosto z mostu
-Nie ma nas-szybko zaprzeczył , ja jednak wyczuwałam w jego tonie wahanie
-Toby proszę-
-No okej , zależy mi na niej ale ona nie chcę tego samego- powiedział zrezygnowany przydeptując szlug butem
-Mylisz się- oznajmiłam zadowolona z przebiegu sytuacji
-Skąd wiesz ?- spytał wyraznie ożywiony
-Powiedziała mi-
Chłopak przeczesał swoje włosy dłonią a następnie spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
-Zna Cię kilka godzin , nawet się nie przyjaźnicie-burknął zawiedziony
-Kobieca solidarnośc ,a teraz lec do niej -zachęciłam go na co Bafley ucałował mnie w oba policzki a następnie zniknął za ciężkimi drzwiami.
Westchnęłam a następnie również ruszyłam do głównego wejścia klubu. Moją uwagę przykuł znajomy samochód , postawny mężczyzna obok i nieco niższy ale równie umięśniony brunet , którego zdolna do szaleństwa byłam kochac , jeszcze trzy miesiące temu. Wydawało się , że Louis jest już lekko wstawiony ponieważ Brad podtrzymywał go gdy wchodził do budynku. Jeżeli mnie zobaczy , czeka nas ostre starcie a ja nie mam zamiaru rezygnowac z imprezy przez niego.Gdy ochroniarz zniknął mi już z oczu , przemknęłam niezauważona wprost do loży gdzie siedzieli moi przyjaciele. O dziwo Toby obejmował Yoe , co mnie bardzo uszczęśliwiło. Kiedy usiadłam obok , różowoowłosej ta uśmiechnęła się do mnie całkowicie szczerze i promiennie.
-Dziękuje -szepnęła tak aby tylko ja mogła ją słyszec
-Nie ma za co -odparłam , czując na sobie wymowny wzrok bliźniaków.


-Twoja kolej by iśc po drinki- oznajmił radośnie Ervin , wlewając w siebie kolejną porcję wódki.
-ughy muszę ?-spytałam z nadzieją , bo jedyne czego kurwa teraz chciałam to napatoczyc się na Louisa.
-Tak-przytaknęli zgodnie , a ja ze zrezygnowanie ruszyłam przed siebie , uważnie oglądając się na boki. Nie było go nigdzie , całe szczęście.
-Proszę całą kolejkę na stolik  250- mruknęłam do barmana a ten posłużnie zaczął robic moje zamówienie.
-Proszę , proszę Jasmine Hayes-usłyszałam za sobą lodowaty głos Tomilsona. I tak jak przypuszczałam był już lekko wstawiony.
-Daruj sobie Louis- syknęłam
Nigdy nie sądziłam , że znajdziemy się w takiej sytuacji kiedy jedyne co będzie nas łączyc to nienawiśc.
-Szukasz pracy jako dziwka ?- spytał z pogardą beszczelnie obłapując moje ciało ubrane w czarną krótką sukienkę
-Jesteś żałosny - warknęłam sucho, odbierając od barmana kieliszki.
-Nie , to ty lecisz na kasę- odburknął podchodząc bliżej. Dopiero teraz w jego niebieskich tęczówkach dostrzegłam gorycz pomieszaną z bólem i złością.
-Przestań-poprosiłam , czując jak do oczu napływają mi łzy.
-Zawsze będziesz dziwką- powtórzył po czy zniknął w tłumie ludzi. Dlaczego musiałam go spotkac? I czemu zadaje mi aż tak wiele cierpienia ?
Otarałam mokre policzki po czym ze sztucznym uśmiechem wróciłam do grupy gdzie zabawa powoli nabierała tępa.

Kilkanaście drinków poźniej byłam już całkiem wyluzowana. Moja głowa bolała od nadmiaru alkoholu , ale byłam zbyt pijana aby się tym przejmowac. Szalałam na parkiecie z obcymi facetami , wijąc się do piosenek które tak dobrze znałam.

Uśmiechnęłam się gdy poczułam ciepły oddech na swoim karku , a następnie delikatne pocałunki. Ułożyłam ręce na karku bruneta , wpatrując się w jego niebieskie oczy. On również wydawał się zahipnozowany tym co widzi.
-Proszę nie róbmy czegoś , czego będziemy potem żałowac -wybełkotałam ostrzegawczo
-To nasze życie Minnie- odrzekła a następnie złapał mnie za rękę i wyprowadził z clubu.
Oboje byliśmy kompetnie pijani , ale to teraz się nie liczyło.
Pożądaliśmy siebie nawzjaem i to stawało się powoli chore , ponieważ kilka godzin temu warczeliśmy jeszcze na siebie.
Pierwszy raz to ja przejęłam inicjatywę.
Naparłam na Louisa , tak że cicho pojękiwał ponieważ jedną ręką masowałam jego męskośc ukrytą pod materiałem spodni. Prawie zapomniałam , że nadal jesteśmy w samochodzie który szybko poruszał się po ulicach zasypiającego Londynu.
-Ooo t.. takk Jasmine-jęknął gdy przyspieszyłam swój ruch
-Wynagrodzę Ci to w hotelu skarbie-mruknął mi do ucha , a ja poczułam jakiegoś rodzaju ukłucie. Czemu nie w mieszkaniu? W końcu postanawiam zignorowac ten fakt. Przecież my nie jesteśmy razem , a to co teraz robimy to pijacki seks , który nie znaczy nic ani dla niego ani chyba dla mnie.

-Louu -stękam gdy  leżę przed nim kompletnie naga , a ten delikatnie całuje wewnętrzną stronę moich ud.
-Taka wilgotna , tylko dla mnie-powiedział uśmiechając się diabelnie. Odpłynęłam  w krainę przyjemności , gdy wszedł  we mnie.
Poruszał  się szybko , co chwila splatając i rozplatając nasze place
-Oooo taakkk-wydyszał  wbiając się głębiej a ja poczułam  napięcie które się we mnie zbudowało
Nie jest ani trochę czuły , a wręcz brutalny.
To nie mój Louis , ale przecież on nawet nie ma pojęcia co i z kim teraz robi. Przymykam oczy gdy krew w moich żyłach przyspiesza tępo.
-Louuu -krzyczę głośno czując jak dochodzę
-O takkk maleńka dojdź dla mnie -szepcze i już po chwili nasze soki się mieszają.
Chłopak opada zdyszany obok a ja biorę głęboki wdech. Muszę się uspokoiic i przez moment przenalizowac to co własnie się stało. Zrobliśmy to , a teraz znów każde z nas pojdzie w swoją stronę tylko że to ja będę ciepiec kolejne miesiące. Z moich zamyślań wybudza mnie dźwięk mojej komórki. Sięgam po torebkę i odblokowuje urządzenie
-Hallo Lea-
-Jasmine błagam przyjedź -powiedziała dziewczyna a po tonie jej głosu byłam  w stanie stwierdzic że płakała
-Co jest ? spytałam
-Uhyyy ja rodzę , jestem w szpitalu na St. Norma , a Zayn , on.. on zniknął , wyjechał bez słowa- odpowiedziała a następnie połączenie zostało przerwane...


Każdy wie co się stało. Nie ma już 1D bez Malika. Nie jestem w stanie nic więcej o tym napisac. Pod ostatnim rozdziałem były dwa komentarze , smutno tak trochę. Komentujcie i piszcie co sądzicie.
Rozdział niesprawdzony.


6 komentarzy:

Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow