Muzyka

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 23- My symphony played the song that carried you out ♥

Rozdział dedykowany 
Moim rodzicom
Za najwspanialszy prezent na świecie 
Jakim jest danie mi życia

Muzyka do rozdziału
Tom Odell - Heal

Poprzednio w Maid
-Jasmine czy zostaniesz moją żoną - zapytał 
-Nie-odpowiedziałam 

-Żartujesz prawda?- spytał obserwując moją twarz która nie wyrażała w tej chwili żadnych emocji. 
-Nie Louis , przepraszam-wyszeptałam czując jak po moich policzkach spływają pierwsze łzy.
-Dlaczego mnie nie kochasz Jasmine? - to pytanie totalnie złamało moje serce. Kochałam go i to bardzo , ale wiedziałam że pewnego dnia będzie żałowal tej decyzji a ja nie chciała aby cierpiał.

Powinnaś mieć na  nazwisko żałosna

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Samo patrzenie jaki ból mu zadałam sprawiało że chciałam wyrwać sobie serce. 
-Wracamy- zwrócił się chłodnym tonem do mężczyzny który.     
sterował gondolą. Ten tylko skinął głową a następnie skierował łódz ku pomostowi. To był koniec ale żadne z nas nie miało odwagi aby to przyznać.

Do Londynu wróciliśmy nad ranem , Louis pojechał prosto do firmy natomiast ja do szpitala. Dziś miałam swój pierwszy dyżur i nie chciałam się spóznić. Bez wahania więc udałam się na odział chirurgiczny. Zostałam milo powitana przez innych lekarzy co dało mi zapału do pracy. Koło 15 spotkałam Castera który pracuje w tym szpitalu jako kardiochirurg i razem poszliśmy na kawę to był naprawdę fajny dzień.

Louis P.O.V
-Niall stary ona mnie poprostu kopnęła w jaja - podsumowałem przyjacielowi ostatni wieczór. Horan  nie znał Jasmine osobiście , gdyż właśnie wrócił z dwórocznego kontraktu w Niemczech ale dużo mu o niej mówiłem. 
-Myślisz że ma kogoś? Spytał na co przecząco pokręciłem głową. Co jak co ale doskonale wiedziałem że nie potrafiłaby mnie zdradzić. 
-Więc co,  zamierzasz żyć z kobietą, która Cię nie kocha? zapytał farbowany blondyn wywołując tym u mnie kwaśny uśmiech.
-Wiem co zrobię- powiedziałem twardo , choć w środku czułem się jak mały zagubiony chłopczyk.


Jasmine’ s P. O. V 
-Doktor Hayes potrzeba konsultacji na SORZE- oświadczyła jedna z pielęgniarek gdy ubierałam płaszczyk. 
-Dobrze zaraz przyjdę -odpowiedzialam zakładając z powrotem swój biały kitel.Ruszyłam na wskazany odział co chwila uśmiechając się do pacjentów którzy mijali mnie na korytarzu. Kiedy dotarłam na SOR , lekko zadrzałam. Wzięłam głęboki oddech po czym 
pchnęłam szklane drzwi. 
Zilutrowałam wzrokiem pomieszczenie , kierując się do ostatniego łóżka przy ścianie gdzie dostrzegłam pielęgniarkę która wcześnie mnie wzywała. 
-Co tutaj  mamy?- spytałam biorąc od niej kartę. 
-Dziewczyna , 17 lat, po wypadku motocyklowym , wymiotuje krwią -oznajmiła czekając na moją decyzję. Ostrożnie zbadałam pacjentkę , a gdy ta zasyczała w miejscu gdzie ma śledzione byłam prawie  pewna że jest uszkodzona.
-Musimy operować natychmiast-oświadczyłam patrząc na bladoniebieskie oczy poszkodowanej.
Na całe szczęście udało mi się zatamować krwotok i dziewczynie już nic nie groziło. Spokojnie mogłam wrócić do domu , wcześniej upewniając się że zrobiłam wszystko by ta noc nie była ostatnią dla nastolatki.

Jadąc zaśnieżonymi i ciemnymi ulicami Londynu , zastanawiałam się jak teraz będzie wyglądał mój związek z Louisem. W końcu odrzuciłam jego oświadczyny i złamałam serce.Czułam się z tym cholernie źle , ale mówiłam sobie że to dla jego dobra , którym ja nie byłam.

Jesteś taką suką bez serca

Kiedy weszłam do apartementu , światła były zgaszone. Ściągnęłam płaszcz oraz odłożyłam torebkę po czym skierowałam się do kuchni. Zaświeciłam światło a nasępnie wyciągnęłam butelkę wody , którą oprózniłam w kilka minut. Idąc do łazienki , spostrzegłam że jest grubo po drugiej w nocy. Paradoks miałam wstać za trzy godziny. Szybko wzięlam prysznic po czym udałam się do sypialni , gdzie zastałam Louisa rozwalonego na całym łóżku. Po cichu wzięłam koc a następnie nie mając już siły aby iść na górę położyłam się na kanapie. Sen przyszedł szybciej niz myślałam, a wszystko przez zmęczenie i 5 godzinną operacje.

Mój budzik zadzwonił dokładnie o 4.15. Lekko obolała po spaniu na niewygodnym meblu , przeciągnęłam się. Kiedy szerzej otworzyłam oczy , zobaczyłam odwróconego do mnie tyłem Louisa. Niezauważenie pomknęłam do sypialni po ubrania a następnie do łazienki gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Gotowa wróciłam do kuchni , gdzie po brunecie pozostał jedynie talerz z nadgryzionym naleśnikiem. Kilka sekund później do moich uszów dobiegł trzask drzwi. Acha to teraz tak będzie wyglądć nasze życie. Chciał milczenia zamiast szczerej rozmowy proszę bardzo. W ekspersowym tępie zjadłam płatki z mlekiem po czym skierowałam się do szpitala.
Mój dyżur przebiegł bardzo szybko, po 14 skończyłam pracę co było spowodowane tym że jedna z  lekarek , Anastasia niemal ublagała mnie żeby się zamienić. Ponoć dwa tygodnie temu się rozwiodła i nie lubiła wracać do pustego domu. Ucieszyłam się ponieważ miałam pewne plany na to popołudnie.

Zaparkowałam pod firmą Louisa po czym weszłam do ogromnego budynku , w którym kiedyś pracowałam. Zdziwiłam się gdy za kontuarem zobaczyłam inną niż zawsze blondynkę. Odchrząknęłam na co ta łaskawa była mnie zaszczycić spojrzeniem.
-Słucham panią- wymamrotała beszczelnie
- Chciałabym zobaczyć się z panem Tomlinsonem  , jest u siebie?-spytałam
-Była pani umówiona ? Pokręciłam przecząco głową a gdy chciałam coś powiedzieć przerwała mi.
- W takim razie do widzenia - mruknęła wracają co stukania swoimi tipsami po klawiaturze komputera.
-Nie sądze żeby...
-Pani Hayes ? Usłyszałam za sobą swoje nazwisko.Natychmiast się odwróciłam. Nie znałam owej brunetki w średnim wieku , ale ona zapewne znała mnie.
-Nicol , to przecież dziewczyna pana  -upomniała ją na co blondynka krwisto się zarumieniła
-Ja..ja prz.. przepraszam-wyjąkała
-W porządku , Helen zaprowadzisz mnie do Louisa ? -zapytałam spoglądając na jej plakietkę , ochoczo pokiwała głową i wspólnie ruszyłyśmy do gabinetu chłopaka. Co prawda powinnam znac ten budynek , ale ciągle się w nim gubiłam gdy tu pracowałam dlatego wolałam mieć przy boku kogoś kto nie ma takiego problemu.
-Marie , pan Tomilson jest wolny ?- spytała młodej rudowłosej dziewczyny siedzącej obok gabinetu.
-W tej chwili omawiają z panem Arthurem  Tomlinsonem nowy   skład menagerów , ale powinni zaraz skończyć- oznajmiła uśmiechając się promiennie.
-Tato myśle że to dobry pomysl- usłyszałam głos Louisa
- Ja również synu
- Jasmine co tu robisz ? - surowy głos ukochanego natychmiast sprowadził mnie na ziemię
- Um myśle że musimy porozmawiać- wyznałam przygryzając lekko wargę
- Dobrze , chodź- pożegnał się z ojcem po czym wpuścił mnie pierwszą do pomieszczenia , a ja juz wiedziałam że nie będzie to łatwa rozmowa.


Przykro mi że przestaliscie komentować. Co moge jeszcze powiedzieć , nie sprawdzałam błędów no i jest mi smutno że nikt nie wyraża swojej opini (po za dwoma osobami). Czy to pora na zawieszenie , nie wiem. Pamięta ktoś jeszcze o tym że nadal nie ma połączenia imion Louis i Jasmine. Piszcie.
Love
Chester♥






10 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba. Od tygodnia czekalam na rozdzial. Szczerze to co 10 minut zagladalam i sprawdzalam czy jest rozdzial. Bardzo bym chciela zebys nie zawieszala bloga... Czekam na nastepny... ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko dodaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę nie zawieszaj bloga.. ten rodział jest cudowny <3 czekam na nexa :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tego bologa historia jest inna od wszytkich jakie do tej pory czytalam ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby ciąża ? :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest napędem do nowych rozdziałow